W czwartek 28 lutego w studiu „Mineła 8” spotkali się Miłosz Motyka z PSL, Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 i Mirosław Pampuch z Nowoczesnej oraz Joanna Lichocka z PiS. Przedstawiając polityków PSL i Nowoczesnej, prowadzący Adrian Klarenbach podkreślił, że ich partie są członkami Koalicji Europejskiej. Następnie posłanka rządzącej partii jako pierwsza poproszona została o recenzję spotkania przywódców USA i Korei Północnej. Postanowiła jednak zacząć od zupełnie innej kwestii.
– Najpierw chciałam zapytać pana (Klarenbacha – red.), dlaczego pan tak w sposób nieproporcjonalny dobrał gości do programu? Dlaczego jest dwóch przedstawicieli Koalicji Europejskiej? Czy jest to program, który ma lansować Koalicję Europejską? Dlaczego wybrał pan takie proporcje w tym programie? – zwróciła się do dziennikarza posłanka PiS. Lichocka dopytywała Klarenbacha, „czy jest to program, który ma lansować kandydatów, polityków Koalicji Europejskie”. – Dlaczego dobrał pan takie proporcje w tym programie? – dociekała.
– Od razu będę odpowiadał pani poseł. Otóż Polskie Stronnictwo Ludowe mówi, że są partią podmiotową, Nowoczesna również wychodzi z założenia, że podmiotowości w żaden sposób na Koalicji Europejskiej nie tracą – wyjaśnił dziennikarz. Nie przekonało to jednak Lichockiej, która stwierdziła, że w programie jest dwóch przedstawiciele jednego „bloku politycznego” i po jednym dwóch innych ugrupowań.
Wówczas wtrącił się Miłosz Motyka, który powiedział Lichockiej, że „jest w swojej stacji, w stacji rządowej”. Posłanka PiS tłumaczyła, idąc w zaparte, że jeśli dobór gości miałby być proporcjonalny, w studiu powinien się znaleźć jeszcze jeden przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy i jeszcze jeden reprezentant innego ugrupowania parlamentarnego. – Weźmiemy to pod uwagę – odpowiedział koncyliacyjnie Klarenbach.
Lichocka kontynuowała jednak swój wywód, twierdząc, że program „jest ustawiony”, ponieważ na jednego przedstawiciela PiS-u przypada trzech innych gości.
Czytaj też:
Czym jest prokreacja? Dziennikarz TVP instruował radną z Nowoczesnej