Tajemnice serialu „Czterej pancerni i pies”. Wilhelmi przepił gażę, a Gajos cudem uniknął śmierci

Tajemnice serialu „Czterej pancerni i pies”. Wilhelmi przepił gażę, a Gajos cudem uniknął śmierci

„Czterej pancerni i pies”
„Czterej pancerni i pies” Źródło: Archiwum TVP
Tworzenie serialu „Czterej pancerni i pies” było trudne i pełne wyzwań, a za kulisami dochodziło do groźnych sytuacji i prywatnych dramatów. Oto tajemnice jednej z najbardziej kultowych polskich produkcji.

Serial „Czterej pancerni i pies” to jedna z najbardziej kultowych produkcji telewizyjnych w Polsce, która od swojego debiutu w 1966 roku zdobyła serca widzów i stała się ikoną polskiej kinematografii. Historia załogi czołgu „Rudy 102” oraz ich wiernego psa Szarika przyciągała przed telewizory miliony Polaków, a postacie grane przez Janusza Gajosa, Romana Wilhelmiego, Franciszka Pieczkę i Włodzimierza Pressa na stałe wpisały się w kanon polskich seriali. Jednak za kulisami tej popularnej produkcji kryje się wiele nieznanych i zaskakujących historii.

Szarika grały trzy psy

Rola psa Szarika była odgrywana przez trzy owczarki niemieckie o imieniach Trymer, Spik i Atak. Każdy z nich specjalizował się w innych scenach, takich jak bieganie, skakanie czy wykonywanie sztuczek. Najczęściej w serialu pojawiał się Trymer, pies policyjny, który choć oblał egzamin z tropienia i miał być wycofany ze służby, świetnie odnajdywał się na planie filmowym. Atak był z kolei głównie grał w scenach wymagających siły i kondycji. Ze względu na to, że różnił się nieco od Trymera, przed zdjęciami był stałym bywalcem salonu fryzjerskiego. Dziś czworonóg stoi wypchany w jednostce szkolenia psów w Sułkowicach. Spik natomiast występował w nielicznych scenach, głównie tych niewymagających akcji.

Groźny wypadek Janusza Gajosa na planie

Podczas przerwy w zdjęciach Janusz Gajos, wcielający się w Janka Kosa w serialu, wypoczywał, leżąc w wysokiej trawie. W tym samym czasie przejeżdżała tamtędy ciężarówka, której kierowca nie zauważył aktora.

– Był sierpniowy, piękny dzień. Przyjechałem na zdjęcia około 6 rano, aby nakręcić jedno ujęcie. Miałem trzy, a może i cztery godziny wolnego. Położyłem się na trawie i zasnąłem. Obudziłem się pod ciężarówką, która przejechała przez moje nogi. Zobaczyłem zbliżające się tylne koła i zrobiłem jakiś niesamowity przewrót uciekając spod tego samochodu – opowiadał aktor.

Zrobiło się zamieszanie. Chciałem sprawdzić, czy mam czucie w nogach. Okazało się, że tak. Nawet stanąłem na jednej nodze. Wtedy Włodek Press powiedział: „Jak ci nie wyjdzie w zawodzie to się zaangażujesz do cyrku, żeby słonie po tobie chodziły” – powiedział Gajos.

Wypadek skutkował tym, że aktor miał pękniętą miednicę i spędził w szpitalu dwa miesiące. W serialu został zastąpiony przez Henryka Matwiszyna. W tych odcinkach widzimy Janka tylko z tyłu i nie możemy zobaczyć jego twarzy.

Roman Wilhelmi przepił gażę za rolę w „Czterech pancernych”

Rola Olgierda Jarosza, szlachetnego dowódcy załogi Rudy 102, była przełomem w karierze Romana Wilhelmiego.

– Przyjąłem ją (rolę w serialu „Czterej pancerni i pies” – red.), bo rozpierała mnie energia, bo było to coś nowego po latach drugoplanowych ról w teatrze. Zabawa w wojsko z dala od domu i z dala od codzienności – opowiadał aktor.

Dodawał jednak, że spodziewał się większej gaży za pojawienie się w produkcji, ponieważ chciał kupić samochód. – Niestety, życie w hotelach było kosztowne, a płynąc na fali euforii o zdobyciu fortuny, przepuściłem forsę i przepiłem ją w restauracji hotelowej. Gdy po dwóch latach wytężonej pracy otrzeźwiałem wreszcie, trzymałem w rękach mój jedyny łup z tej przygody: marynarkę z niepasującym do niej krawatem – wspominał.

Bohater ten szybko zginął w serialu – w pierwszych sześciu odcinkach, w boju o Wejherowo, a fani byli z tego powodu załamani. Po latach sam Wilhelmi przyznał, że na początku nie podobała mu się ta decyzja reżyserów i scenarzystów.

– Zazdrościłem początkowo kolegom znacznie dłuższego żywota ich postaci, ale później okazało się, że to ja miałem szczęście, bo serial wyzwolił mnie z marazmu, a rola Olgierda nie okazała się aż takim balastem – wyjaśniał aktor, który zawsze bał się zaszufladkowania w jednej roli.

Ze względu na niezadowolenie fanów, planowano by Wilhelmi znów pojawił się w serialu – tym razem jako rosyjski saper. Aktor przyjął jednak wcześniej propozycję zagrania w „Ponieważ Cię kocham” i nigdy więcej nie pojawił się na planie „Czterech pancernych”.

Czytaj też:
Stephen King poleca. Najlepsze seriale i filmy na Netflix według mistrza literatury grozy
Czytaj też:
Planujesz spędzić cały dzień przed Netfliksem? Podpowiadamy, co warto obejrzeć

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl