Bawił Polaków do łez. Sam przeżył dramat, po którym już się nie podniósł

Bawił Polaków do łez. Sam przeżył dramat, po którym już się nie podniósł

Wacław Kowalski w 1967 roku w filmie „Sami swoi”
Wacław Kowalski w 1967 roku w filmie „Sami swoi” Źródło: FORUM / archiwum Filmu
Z ekranu do dziś bawi do łez miliony Polaków. Sam przeżył wielką rodzinną tragedię, po której nie myślał już o powrocie do aktorstwa.

Grał w ponad stu filmach i serialach, ale dla milionów widzów zawsze pozostanie Kazimierzem Pawlakiem z kultowej trylogii „Sami swoi” lub ciepłym, pogodnym Ryszardem Popiołkiem z „Domu”. Wacław Kowalski miał wszystko – sławę, uznanie i niezliczone szerze wiernych fanów. To wszystko przerwała tragedia, po której nigdy już nie wrócił na plan.

Kazimierz Pawlak i Ryszard Popiołek – role, które przeszły do historii

Kowalski wystąpił w takich klasykach, jak „Przygoda na Mariensztacie”, „Gdzie jest generał”, „Kalosze szczęścia”, „Barwy walki” czy „Polskie drogi”, „Janosik” i „07 zgłoś się”. Jednak największą popularność przyniosły mu dwie role.

Pierwsza to Kazimierz Pawlak, nieco zrzędliwy, ale poczciwy kresowiak z trylogii Sylwestra Chęcińskiego: „Sami swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”. W duecie z Władysławem Hańczą (Kargul) przeszli do historii polskiej komedii, kina. Popularność była tak ogromna, że nawet sąsiedzi wołali do niego: „Pawlak, podejdź no do płota”, co w końcu zaczęło go męczyć. Tym bardziej że w życiu prywatnym, jak wspominał syn aktora, filmowy Pawlak wcale nie był żartownisiem. „Pamiętam go jako ojca surowego, wymagającego porządku i utrzymującego z synem dystans” – mówił Jan Bartłomiej Kowalski.

Drugą kultową kreacją był Ryszard Popiołek, dozorca z serialu „Dom”. Warszawiak z krwi i kości, dusza człowiek, sypiący jak z rękawa celnymi powiedzonkami, stał się symbolem powojennej stolicy. W serialu mówił tak, jak po wojnie mówiła ulica, za to w PRL-u ulica zaczęła mówić tak, jak mówił Wacław Kowalski w serialu. To chyba najlepiej świadczy o popularności zarówno legendarnego serialu, jak i tego wielkiego aktora.

Karierę Wacława Kowalskiego przerwała rodzinna tragedia

Dwa lata po rozpoczęciu zdjęć do „Domu” w wypadku samochodowym zginął 26-letni syn aktora, Maciej. Ten cios złamał Wacława. Aktor popadł w depresję, nie myślał już o pracy, o kręceniu filmów, seriali. Twórcy „Domu” błagali go o powrót. Bezskutecznie. „To mnie już nie interesuje” – miał powiedzieć, wskazując na odwrócony do ściany telewizor.

Ostatnie lata spędził w Brwinowie. „Tata czasami zgłaszał bóle w okolicy mostka, ale mimo 74 lat był zdrowy. Lubił pracować w domu i w ogródku, hodował pszczoły i robił zakupy” – wspominał jego syn, anestezjolog. 27 października 1990 roku, gdy Jan Bartłomiej Kowalski odwiedził rodziców, zastał ojca drzemiącego. „Podszedłem do niego, poruszyłem. Zobaczyłem, że ciężko oddycha i jest nieprzytomny” – wspominał Jan. Aktora nie udało się uratować. Serce legendarnego Pawlaka przestało bić w drodze do szpitala.

Czytaj też:
Zbrodnie, tajemnice i zwroty akcji. Stacja ujawnia jesienną ramówkę
Czytaj też:
Serial sprzed lat wrócił do łask! Sturmem podbija HBO Max

Źródło: WPROST.pl