Przez polityczne wypowiedzi gwiazdę „Rancza” zaczęto omijać szerokim łukiem. „Są granice”

Przez polityczne wypowiedzi gwiazdę „Rancza” zaczęto omijać szerokim łukiem. „Są granice”

Grażyna Zielińska w 2015 roku w studiu TVP
Grażyna Zielińska w 2015 roku w studiu TVP Źródło: Newspix.pl / Jerzy Stalega
Aktorka, która wcielała się w babkę zielarkę w serialu „Ranczo” borykała się z depresją i korzystała z leczenia psychiatrycznego. Wszystko przez wielką miłość.

Przez lata bawiła widzów w „Ranczu” i „Plebanii”. Miała charakter, charyzmę i cięty język, którym nie bała się posługiwać także poza ekranem. Grażyna Zielińska nie ukrywała swoich poglądów, przez które zniknęła z telewizji publicznej, gdy władza przeszła w ręce PiS. Prywatnie musiała się także zmagać z odejściem miłości swojego życia.

Grażyna Zielińska – aktorka z zasadami

Grażyna Zielińska to jedna z tych aktorek, których twarz zna cała Polska. Urodziła się w 1952 roku i przez dekady wierna była polskiej scenie teatralnej i ekranowi. Zasłynęła z ról charakterystycznych – przede wszystkim jako energiczna babka z serialu „Ranczo”, ale widzowie pamiętają ją też z takich produkcji, jak „Plebania”, „Na dobre i na złe” czy „Ojciec Mateusz”. W 2015 roku została nawet odznaczona Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, ale to nie jej artystyczne nagrody przyciągnęły w późniejszym okresie uwagę mediów.

Otóż Zielińska w pewnym momencie przestała pojawiać się w telewizji publicznej i – jak sama przyznała – nie był to przypadek. „Nie jestem w stanie udawać, że wszystko jest okej, kiedy nie jest. Nie mogłam grać w TVP, która zamieniła się w machinę propagandową” – mówiła Zielińska w 2023 roku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Podkreślała też, że przez lata czuła się lojalna wobec widzów, ale nie wobec „manipulacji i przekłamań, które płynęły z ekranu”.

Choć nie brakowało jej pracy w teatrze, przyznawała, że odejście z TVP miało swoje konsekwencje. „Nie jestem już młoda. Praca w serialu dawała stabilność finansową. Ale są granice, których nie przekraczam” – wyznała. Jej bezkompromisowa postawa spotkała się zarówno z uznaniem, jak i ostrą krytyką. Część środowiska zaczęła ją omijać szerokim łukiem. Ona jednak nie milczała. „Byłam nazywana «lewaczką», «komunistką». Ale ja po prostu mówiłam prawdę” – tłumaczyła w rozmowie z „Onetem”. Nie ukrywała też, że wiele ją kosztowało publiczne opowiadanie się po jednej stronie sporu.

– Odczułam samotność. Czasem myślałam: „Może trzeba było ugryźć się w język”. Ale nie umiem. Taka jestem – mówiła Grażyna Zielińska.

W tle jej zawodowej odwagi kryły się również osobiste dramaty. Przez ponad trzy dekady była związana z Jerzym Bogajewiczem – operatorem filmowym, który wspierał ją na każdym etapie kariery. To on pierwszy mówił, że ma talent, że powinna więcej grać i że nie wolno jej się poddawać. „Był moją ostoją, moim światem, moim najwierniejszym kibicem” – wspominała wzruszona w rozmowie z „Na Żywo”.

Gdy nagle zmarł, świat aktorki rozpadł się na kawałki. „Nie mogłam oddychać, nie mogłam spać, nie mogłam zrozumieć, dlaczego jego już nie ma” – mówiła w poruszającym wywiadzie dla „Super Expressu”. Przez wiele miesięcy wycofała się z życia publicznego. Wyznała, że miała epizody depresyjne, korzystała z pomocy psychiatrycznej. „Był moją ostoją. Po jego odejściu długo nie mogłam się pozbierać. (...) Były dni, kiedy nie chciało mi się wstawać z łóżka. Życie bez niego wydawało mi się nie do zniesienia. Wszystko przypominało mi o Jerzym – każdy kubek, każdy fotel w domu” – opowiadała.

Miłość, która ich łączyła, była spokojna, dojrzała, bez rozgłosu. „Nigdy nie robiliśmy z siebie medialnej pary. Żyliśmy po swojemu. Kochaliśmy się bardzo, ale w ciszy. I to było najpiękniejsze” – mówiła Zielińska w rozmowie z „Rewią”. Po jego śmierci długo nie była w stanie wrócić na scenę. Ostatecznie to teatr pozwolił jej ponownie złapać oddech. „Zaczęłam grać, żeby nie zwariować. Każda rola była jak plaster na duszę” – wyznała. Teraz, mimo upływu lat, nie traci werwy. Nadal występuje w teatrze, choć – jak mówi – „nie pcha się do telewizji”. Czy wróci na ekran? – Tylko jeśli będzie to zgodne z moimi wartościami. Gram, ale nie za każdą cenę – podsumowała.

Czytaj też:
Paweł Królikowski powróci jako Kusy z serialu „Ranczo”. Wszystko za sprawą technologii
Czytaj też:
Gwiazdy „Rancza” pokazały zdjęcie po latach. Internauci oszaleli

Źródło: WPROST.pl