Katarzyna Ankudowicz zyskała rozpoznawalność, dzięki rolom w takich produkcjach, jak „Mamuśki”, „Blondynka”, „Pierwsza miłość” czy też „O mnie się nie martw”. Choć ma pozytywne usposobienie i na co dzień tryska humorem, to przeżyła niezwykle trudne chwile. Wyjawiła, że w jej domu rodzinnym dochodziło do przemocy, której była ofiarą.
Katarzyna Ankudowicz o przemocy
W mediach zaczyna być głośno o organizowanej przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę kampanii „Dzieciństwo bez przemocy”, w którą zaangażowała się Katarzyna Ankudowicz. Aktorka podjęła taką decyzję ze względu na swoją przeszłość – ujawniła, że wychowywała się w domu, w którym doświadczała przemocy, co zostawiło trwały ślad w jej psychice. Trauma towarzyszyła jej przez wiele lat.
– Wiem, ile kosztowało mnie, żeby wyjść z tego, żeby zacząć funkcjonować bez wstydu, bez piętna bycia totalnie gorszą. Bo naprawdę przemoc zostawia takie piętno w dziecku, że jest beznadziejne – wyznała w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.
Następnie 43-latka podkreśliła, że traumatyczne doświadczenia przemocy domowej zostają na całe życie i objawiają się w bolesny sposób. – Dziecko nie myśli szerzej, dziecko ma dość wąską perspektywę i myśli sobie, że jeżeli ktoś mnie bije, to znaczy, że to jest moja wina. I taki komunikat zostaje z tym dzieckiem na całe życie, nawet jeśli urośnie. Kiedy ma już 40 lat, a ktoś wobec niego zachowa się w sposób przemocowy, znowu staje się dzieckiem, bezradnym, bezbronnym, chcącym albo uciekać, albo się bić, albo płakać – mówiła.
Katarzyna Ankudowicz wspomniała też, że wspiera Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, ponieważ „chroni dzieci przed przemocą domową” i nie wyobraża sobie, by wyładowywać emocje na dziecku, nawet wtedy, kiedy codzienność ją przerasta. – Jestem matką głównie samodzielnie zajmującą się dzieckiem, więc wiem, że to przeciążenie ma miejsce. Często nie mam siły i nie zamierzam udawać, że jestem robotem. Na swoim przykładzie wiem, że życie nie jest piękne, cukierkowe i moje dziecko nie budzi się całe we wstążkach. Może w niektórych domach tak jest, ale w moim tak nie jest. Dzisiaj się obudziło o 5:00 rano, a ja wczoraj poszłam spać o 1:00, bo wróciłam z próby. No i co? Nie jest mi łatwo, ale nie wrzeszczę na nią – dodała aktorka.
Czytaj też:
Poruszona Anna Dereszowska o chorobie córki. „Idę do pracy i boję się, że coś się wydarzy”Czytaj też:
Oburzona Anna Mucha ostro reaguje na artykuł. „Niech mi jedna ropucha z drugą nie p******ą”