Anna Korcz ma na swoim koncie wiele rozmaitych ról zarówno teatralnych, filmowych, jak i telewizyjnych. Zagrała m.in. w takich produkcjach, jak „Operacja Samum”, „Ryś” czy „Ja Wam pokażę!”. Największą popularność bez wątpienia przyniosła jej jednak postać Izabeli Brzozowskiej z „Na Wspólnej”, w którą wciela się już od ponad 20 lat. Teraz aktorka zaskoczyła przejmującym wyznaniem.
Anna Korcz o poświęceniu dla rodziny
Anna Korcz cały czas pozostaje aktywną zawodowo aktorką, która równocześnie udziela się w mediach społecznościowych. W ostatnim czasie na jej profilu obserwatorzy mogą posłuchać wspomnień z początków jej kariery. Okazuje się, że nie wszystkie z nich są miłe. 56-latka w jednym z ostatnich nagrań powróciła do chwil tuż po zakończeniu studiów i nie kryła swojego rozżalenia.
„Kochani! Powrót do tych wspomnień jest bardzo bolesny... Okazuje się, że nasze młodzieńcze wybory, mogą kłaść się cieniem na całe nasze życie. Nieświadomość jest błogosławieństwem. Konsekwencja za nasze decyzje potrafi być istnym piekłem” – napisała pod filmem Anna Korcz.
– Po szkole teatralnej, niestety miałam bardzo przykry epizod. I ten epizod, ja twierdzę, że on się ciągnie do dziś – zaczęła. Aktorka następnie opowiedziała o tym, jak na studiach została mamą i całkowicie oddała się nowej roli. Co istotne, przyznała, że dziś nie uważa, że był to dobry wybór i wyjaśniła, że bardzo żałuje, iż nie miała wtedy bliskiej przyjaciółki, która mogłaby nakierować ją na właściwą drogę. Okazuje się bowiem, że Anna Korcz gdy tylko skończyła studia, dostała pięć propozycji zagrania głównych ról. Wszystkie jednak wtedy odrzuciła, myśląc, że najważniejsze jest skupienie się na dziecku i rodzinie.
– Gdybym miała przy swoim boku jakąś przyjaciółkę z zawodu, jakąś serdeczną duszę, kogoś mi bliskiego, to dzisiaj to wszystko pewnie potoczyłoby się inaczej – stwierdziła.
W kontynuacji nagrania artystka wspomniała, że okres, w którym kończyła naukę, to dla niej „kiepskie wspomnienia”. – Pisałam pracę dyplomową z małym dzidziusiem przy piersi, z rozkrwawionym brzuchem, bo jestem cesarzową. Wtedy po szkole teatralnej dostałam pięć propozycji głównych ról w filmach. Ale to straszne co powiem, to okropne i nawet dzisiaj, jak to wymawiam, to jestem przerażona. Wszystkie te propozycje odrzuciłam — wyznała Anna Korcz, dodając, że wtedy spodziewała się, iż trafią do niej kolejne oferty, jednak nigdy to nie nastało. Zakończyła swój wywód, podkreślając to, że trzeba korzystać z okazji, gdy się nadarzają.
Czytaj też:
Korcz ostro o pracy w serialu „Na Wspólnej”. „Nie jesteśmy wykorzystani”