Tomasz Kammel zadebiutował u boku Izy Krzan w Kanale Zero. „Byłem w strzępach emocjonalnie”

Tomasz Kammel zadebiutował u boku Izy Krzan w Kanale Zero. „Byłem w strzępach emocjonalnie”

Tomasz Kammel i Izabella Krzan w Kanale Zero
Tomasz Kammel i Izabella Krzan w Kanale Zero Źródło: YouTube
Dziennikarz otworzył się na temat zwolnienia z Telewizji Polskiej. Tomasz Kammel nie ukrywał też zadowolenia z ponownej współpracy z Izabellą Krzan.

Tomasz Kammel przez kilkadziesiąt lat był pracownikiem Telewizji Polskiej i choć zdarzył mu się „krótki romans” z Polsatem, to właśnie z publicznym nadawcą był najbardziej kojarzony. Kiedy w stacji zmieniła się władza, wiele osób dziwiło się, że nawet on stracił posadę w „Pytaniu na śniadanie”, które od trzech lat prowadził w duecie z Izabellą Krzan. Teraz prezenterzy ponownie połączyli siły, jednak tym razem w Kanale Zero.

Debiut Tomasza Kammela i Izabelli Krzan w Kanale Zero

Duet „Krzammel”, czyli Tomasz Kammel i Izabella Krzan, w czasie pracy w Telewizji Polskiej wzbudzał wielką sympatię widzów, nic dziwnego więc, że Krzysztof Stanowski postanowił zaangażować ich do swojego Kanału Zero. W programie internatowym zadebiutowali finalnie w czwartkowy poranek 5 września i w trakcie rozmowy ujawnili wiele faktów dotyczących ich zwolnienia z Telewizji Polskiej.

Na samym początku poranka w Kanale Zero Izabella Krzan wyznała, że „jest podekscytowana, ale i trochę wzruszona”, po czym zapytała Tomasza Kammela, czym zajmował się w ciągu ostatnich 8. miesięcy. – A z 5 razy objechałem Polskę, poprowadziłem różne koncerty, mnóstwo do ludzi mówiłem, ale nie przed kamerami, a ze sceny, szkoliłem, robiłem Kammel Czanel swój, czyli mój program na YouTube i innych socialach... Działo się – powiedział, a następnie wyznał, że jest nieco zestresowany, bo praca w internecie różni się od tej w telewizji. Później wspomniał też o decyzjach Telewizji Polskiej.

– Mieliśmy ostatni raz program na antenie 29 grudnia. Później ludzie się zastanawiali, co się stało i dlaczego tak, skoro były świetne pary, które robiły ten program i robiły oglądalność, których odejście sprawiło, że tam zdaje się sto kilkadziesiąt tysięcy odeszło razem z nimi, że była sympatia widzów... No że to wszystko grało. Dlaczego tak się stało? Moja odpowiedź brzmi – nie wiem. I powiem Ci, że spędziłem te 8 miesięcy na przyglądaniu się wszystkiemu, co tam się dzieje i nie potrafię do dzisiaj znaleźć odpowiedzi, ale z drugiej strony mówię sobie – ich strata – stwierdził Tomasz Kammel.

Na jego słowa błyskawicznie zareagowała Izabella Krzan. Prezenterka powiedziała, że w poszukiwaniu pracowników dobry jest Krzysztof Stanowski, który wiedział, kiedy zadzwonić. Wyznała też, że sama znalazła się w Kanale Zero właśnie dzięki Tomaszowi Kammelowi – choć dziennikarz otrzymał propozycję wcześniej, nie mógł wtedy podjąć się tej współpracy. Wszystko zablokowało... TVP.

– Krzychu zadzwonił do mnie chwilę po tym, jak gruchnęło, że nas nie ma w „Pytaniu na śniadanie” i że cały team prowadzących jest zmieciony. Tylko w takich poważnych firmach są różne poważne umowy i tak naprawdę ja nie dostałem zgody na to, żeby tu przyjść. Bo ja oczywiście byłem gotowy, żeby jako dziennikarz TVP stawić się tutaj i pracować, oficjalnie strzegąc dobrego imienia firmy, ale jednocześnie będąc tutaj. Ale faktycznie, jedyne co się z tego udało wysupłać, to była historia pt. Krzanik – wyznał, dodając, że choć Krzysztof Stanowski nie kojarzył Izy Krzan, szybko nadrobił zaległości i ją zatrudnił.

Następnie Tomasz Kammel i Izabella Krzan przeszli do prowadzenia programu. Po blisko trzech godzinach trwania formatu i rozmów nie tylko z zaproszonymi gośćmi, ale także z internautami, którzy równocześnie udzielali się na czacie, przyszedł czas na pożegnanie z widzami. Wtedy prezenterka zapytała się dziennikarza, jak ocenia swój debiut.

– Musimy to skalibrować lepiej, żeby i pogadać i gości odpowiednio poprzepytywać. Było super, ja w ogóle nie czuję, że ten czas minął. Na początku byłem w strzępach emocjonalnie, ale później się zacząłem jakoś organizować. Bałem się czata, bo jadą tutaj niektórzy sobie równo i bardzo dobrze, ale później okazało się, że mnie to jakoś dobrze napędza i rozśmiesza, bo niektóre uwagi są zabawne, mimo że może hardcoreowe. Na przykład: „Kammel 53 lata, bycie gejem odmładza” – znowu wszędzie to bycie gejem za mną chodzi, cokolwiek bym nie powiedział, że nie jestem... Jacek Kurski też jako mój przyjaciel potencjalny gdzieś się tutaj tez pojawił... Wszystko jest – dodał.

Czytaj też:
Legenda telewizji docięła Tomaszowi Kammelowi. „Tego nie lubiłam”
Czytaj też:
To dlatego Cichopek i Kurzajewski wygryźli Kammela. „Pojawiał się w rozmowach”