Sprzeczka Moniki Richardson i żony Roberta Janowskiego. Poszło o TVP

Sprzeczka Moniki Richardson i żony Roberta Janowskiego. Poszło o TVP

Monika Richardson, Monika Janowska i Robert Janowski
Monika Richardson, Monika Janowska i Robert Janowski Źródło:Newspix.pl / Aleksander Majdański, Paweł Wójcik/PPC
Monika Richardson i Monika Janowska wyjawiły, co myślą na temat zmian w Telewizji Polskiej. Dostało się szefowej „Pytania na śniadanie”.

Temat zmian w Telewizji Polskiej emocjonuje od kilku miesięcy wiele osób. Jedni wspierają decyzje nowych władz, inni z kolei uważają je za rozczarowanie. Teraz w dyskusję na ten temat wdały się Monika Richardson i Monika Janowska. Odniosły się do tego, co dzieje się w „Pytaniu na śniadanie”.

Monika Richardson i Monika Janowska o „Pytaniu na śniadanie”

Niedawno Tomasz Wolny oficjalnie pożegnał się w mediach społecznościowych z widzami TVP. Choć od wielu miesięcy nie pojawiał się na antenie stacji, miał jeszcze nadzieję na poprowadzenie jednego z nadchodzących koncertów. Kiedy otrzymał odmowę, nie ukrywał swoich emocji w sieci. Kilka dni później ponownie zabrał głos. W czwartek 27-go czerwca bezpośrednio odniósł się do całej sytuacji, wspominając kulisy zwolnienia z „Pytania na śniadanie”. Wpis rozpoczął od podziękowań dla telewidzów i ekipy programu, następnie ostro skomentował zachowanie szefostwa stacji.

„Choć do ideału było daleko, to udało nam się zbudować atmosferę, która przebijała szklany ekran. Tego nie da kupić, podrobić czy podmienić. Można to jednak, jak widać, szybko zepsuć. Nowemu szefostwu zabrakło klasy i odwagi, by przekazać to osobiście, ale w rozmowach z moimi koleżankami i kolegami, jedyny zarzut, jaki podniesiono to kwestia mojej wiary. I nawet nie ma sensu komentować” – napisał Tomasz Wolny.

Pod jego postem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Kilka słów dodała również Monika Richardson: „Tomku, powiedzieć, że się nie zgadzaliśmy, to nic nie powiedzieć. Byliśmy i jesteśmy na antypodach światopoglądowych. A mimo to myślę, że udało nam się stworzyć dobry duet, właśnie z szacunkiem wobec naszych widzów. Lubię Cię bardzo i lubię Cię oglądać i słuchać, wiesz to, prawda? A z tym, co piszesz, zgadzam się dziś w 100 proc. Choć w sumie jest mi z tym smutno. Byłam w tym programie od początku i przez wiele lat. Wstyd, że tak szybko udało się do niego zniechęcić naszych widzów. O Ciebie się nie martwię”.

Następnie Monika Richardson w osobnym wpisie zwróciła się bezpośrednio do szefowej „Pytania na śniadanie”. Prezenterka zasugerowała Kindze Dobrzyńskiej, by ta... złożyła dymisję. Nawiązała równocześnie do niedawnego komentarza szefowej śniadaniówki, w którym obraziła Tomasza Kammela i Idę Nowakowską.

„Szanowna Pani Dobrzyńska, w takich sytuacjach składa się dymisję. Po cichu, bo to, co się stało, to wstyd. Szacunku do drugiego człowieka zapewne można się nauczyć, ale lepiej gdy tę garstkę zasad moralnych mamy po prostu w sobie. Nie obraża się ludzi, dla których się pracuje. Nie wyrzuca się z pracy kobiety w ciąży. Nie obdarza się publicznie inwektywami ludzi, którzy tworzyli tę firmę przed panią” – brzmiał fragment wpisu Moniki Richardson.

Wówczas głos zabrała Monika Janowska. Żona Roberta Janowskiego odparła, że absurdem jest wymaganie naprawy w kilka miesięcy czegoś, co było psute osiem lat. „Dziś Tomek Wolny pisze o szacunku. To są, nomen omen wolne żarty. I akurat Ty to powinnaś wiedzieć. Nikt tak nie obrażał i gardził, jak poprzedni rządzący w kraju i TVP. (...) Wrócił spokój. I pokój. I teatr telewizji. I można zapraszać wszystkich na śniadanie. I nie ma wykluczania. Ani pogardy. Gratki. Jest pięknie. A będzie jeszcze piękniej” – zwróciła się do prezenterki.

Na odpowiedź Richardson nie trzeba było długo czekać. „Moniczko, uwierz, wiem, co mówię. Prowadziłam ten program od 2002 do 2019 roku, z przerwami, ale jednak. Przeżyłam milion złych, głupich decyzji i kilkunastu szefów. Ta pani nie ma pojęcia, co właściwie ma robić. I tak, jak napisałam, jest mi mega przykro, bo to miała być moja ekipa. A cenzura nigdy już nie wróci. Tylko że to akurat nie jest zasługa tej pani” – stwierdziła. Żona Roberta Janowskiego nie pozostawiła tego jednak bez odpowiedzi.

„Monia, wszystko rozumiem, ale to, co dzieje się wokół tych słów, to jakiś absurd. Nie wyznaję zasady, że jeśli tamci mogli to i my możemy, ale dzisiejszy tekst Tomka Wolnego to jest bardzo nieśmieszny dowcip. Gdzie był, jak obrażano nas wszystkich, czyli tych, których poglądy polityczne były inne od tych aktualnie rządzących? Gdzie był wtedy? W TVP był i siedział cicho. Brak reakcji to przyzwolenie. Wypadałoby więc dzisiaj też siedzieć cicho” – napisała Monika Janowska i dodała, zwracając się do Richardson, że cieszy się, iż chociaż one umieją jeszcze ze sobą rozmawiać.

instagramCzytaj też:
Robert Stockinger o rozmowach z szefową „Pytania na śniadanie”. Wspomniał o wpadkach
Czytaj też:
Anna Popek miażdży decyzje władz TVP. „To początek końca”
Czytaj też:
Szefowa „Pytania na śniadanie” ostro o byłych prowadzących. „To nie są dziennikarze”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Plejada, Plotek