Mateusz Damięcki zabrał głos po śmierci ojca. Zaapelował do internautów

Mateusz Damięcki zabrał głos po śmierci ojca. Zaapelował do internautów

Mateusz Damięcki
Mateusz Damięcki Źródło:Instagram / @mateuszdamiecki
Mateusz Damięcki kilka dni temu stracił ojca. Teraz opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym zwrócił się do fanów.

Kilka dni temu, bo 17 listopada tego roku, media obiegła informacja o śmierci Macieja Damięckiego. O odejściu 79-latka poinformowały dzieci aktora – Mateusz i Matylda. Choć przyczyna jego śmierci nie została podana do publicznej wiadomości, wiadomo, że w przeszłości artysta zmagał się z nowotworami.

Pierwszy raz zachorował gdy był nastolatkiem. Wówczas ktoś z produkcji obrazu „Król Maciuś I” zauważył, że ma na szyi dziwną narośl. – Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. Natychmiast wysłano mnie do Szwecji na operację. Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył — opowiadał Maciej Damięcki w rozmowie z „Plejadą”. Kilkadziesiąt lat później, aktor walczył kolejnym złośliwym nowotworem – rakiem prostaty.

Zaangażowanie Damięckich w promowanie badań profilaktycznych

Ze względu na swoje doświadczenia, Maciej Damięcki za życia był zaangażowany w akcję „Prostata na lata”, by promować badania profilaktyczne wśród mężczyzn. Celem przedsięwzięcia było też przełamanie tabu wokół tego tematu. Swoją wiedzę aktor przekazał również swojemu synowi, który od lat bierze udział w kampaniach mających na celu zwiększenie świadomości na temat jednego z najczęściej występujących nowotworów u mężczyzn.

Mateusz Damięcki już w 2021 roku na Instagramie podkreślał, jak ważne jest wykonywanie regularnych badań. Artysta wówczas zaniepokoił się drobnym guzkiem, który wyczuł na jądrze. Był pełen obaw i negatywnych myśl, a w poczekalni u lekarza sporządzał w głowie listę rzeczy, które jeszcze musi zrobić przed śmiercią. Finalnie to, co miał na jądrze okazało się niepokojące tylko z nazwy.

„EPIDIDYMIS ! — brzmiał wyrok. Świat zawirował, poczerniało mi przed oczami. Po chwili lekarz rozszyfrował łaciński hieroglif: to najądrze, jest tam, gdzie powinno być, nie za małe, nie za duże, anatomiczne. Gratuluję. Jest pan zdrowy!” – pisał Mateusz Damięcki w mediach społecznościowych.

Mateusz Damięcki apeluje do fanów

Teraz – mimo przeżywania żałoby – Mateusz Damięcki po raz kolejny zabrał głos w tej sprawie. W niedzielę 19 listopada zamieścił na Instastory filmik, w którym wyjaśnił ideę akcji „Movember”, która ma zwiększyć u mężczyzn świadomość na temat zachorowania na nowotwory gruczołu krokowego i jąder oraz zachęcić ich do badań. Nazwa owej akcji powstała z połączenia angielskich słów „moustache” (wąsy) i „November” (listopad). W Polsce używa się zamiennie terminu „Wąsopad”.

– Wąsy w tym przypadku są atrybutem męskości – wyjaśnił Damięcki w nagraniu. – Nie ma większego i lepszego dowodu na męskość niż odpowiedzialność. W tym wypadku odpowiedzialność to zdrowe życie, nie tylko dla siebie, ale też dla swojego otoczenia – zaznaczył, dodając: – Panowie, apeluję: badajcie się. „Movember” to taki miesiąc, w którym możemy poświęcić czas na zadbanie o siebie, bo pamiętajcie: nie ma stawki większej niż życie – zaapelował, nawiązując do tytułu kultowego serialu, w którym zagrał jego ojciec.

„I nie chodzi tylko o męskie nowotwory. Ale o wszystkie. I nie tylko o nas, Panowie. O Was, Panie, też” – dodał w opisie nagrania.

Czytaj też:
Gwiazdy żegnają Macieja Damięckiego. „To wielki smutek dla polskiej kultury”
Czytaj też:
Mateusz Damięcki został okradziony. „Zniknęły nasze paszporty z wizami”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Instagram, Fakt, TVN24