W niedzielę przez województwo śląskie przeszły ogromne ulewy, które zaskoczyły mieszkańców i nie tylko. Zostały zalane ulice, domy i samochody, a strażacy mieli pełne ręce roboty. W tym czasie w Będzinie był Maciej Dowbor, który odczuł skutki deszczu na własnej skórze. Niestety samochód dziennikarza został całkowicie zalany. Woda wylewała się ze środka, pojazd nadaje się tylko do kasacji. Mąż Joanny Koroniewskiej całe zdarzenie relacjonował w mediach społecznościowych.
Maciej Dowbor stracił samochód przez ulewę
Maciej Dowbor opublikował długi post, w którym za szczegółami opowiedział o swoim niedzielnym, pechowym popołudniu. „Kasacja?! No i co ja mam napisać…?! Nawet nie miałem gdzie uciec. W ciągu kilkudziesięciu sekund woda podniosła się o kilkadziesiąt cm, a ulica zamieniła się w głębokie na pół metra jezioro” – zaczął prezenter. W dalszej części dodał, że nie tylko on padł ofiarą ulewnego deszczu. „A ja jechałem po obcym mieście. Podobno takiej powodzi w Będzinie jeszcze nie widziano. Zresztą po drodze minąłem co najmniej kilkanaście zatopionych samochodów. Teraz to tylko pozostaje się popłakać” – podsumował.
Maciej Dowbor podziękował za pomoc służbom i wspomniał o swoich poprzednich pechowych przygodach motoryzacyjnych. „To jakaś tragiczna motoryzacyjna seria – albo kradną mi samochód, albo rozbijają skuter, albo tonie mi kolejny wóz. Wielkie podziękowania dla śląskich policjantów i strażaków za pomoc” – czytamy.
Prezenter pokazał nagranie zalanego samochodu na Instagramie
Do opisu mąż Joanny Koroniewskiej dołączył zbitkę nagrań z różnych etapów fatalnego zalania samochodu. Na jego Instagramie możemy zobaczyć auto celebryty, które niemal do połowy przykrywa woda na ulicy. Dowbor pokazał też, jak otwiera drzwi, a ze środka pojazdu wylewa się deszczówka. Kiedy BMW zostało przygotowane do odholowania i stało już gotowe do transportu, widzimy, jak woda leje się nawet z tylnych części.
Czytaj też:
Edyta Herbuś jest macochą córki Doroty Gardias. Jakie stosunki ma z pogodynką?