Gdy Sergio Leone zrealizował „Za garść dynamitu” ekrany kinowe dosłownie i w przenośni eksplodowały. Brutalna opowieść o rabusiu i irlandzkim zamachowcu okazała się czymś więcej niż kolejną historią o Dzikim Zachodzie. To film, który opowiada o polityce, moralności i o tym, jak przypadkowi ludzie zostają bohaterami.
Sergio Leone i narodziny spaghetti westernu
Spaghetti westerny – nazywane tak z lekkim przekąsem ze względu na włoskie pochodzenie – to podgatunek westernu, który zdominował europejskie kino lat 60. i 70. Kręcone głównie we Włoszech i Hiszpanii, odznaczały się brutalnym, cynicznym klimatem, zupełnie odmiennym od amerykańskich klasyków. Ich twórcy nie bali się ukazywać świata bez ogródek, zapełniali go antybohaterami, desperatami i najemnikami.
Najważniejszą postacią tego nurtu był Sergio Leone, reżyser tzw. trylogii dolarowej („Za garść dolarów”, „Za kilka dolarów więcej”, „Dobry, zły i brzydki”), a także nierozerwalnie związany z jego filmami słynny kompozytor Ennio Morricone.
Choć spaghetti westerny były początkowo krytykowane w Stanach Zjednoczonych jako tanie imitacje hollywoodzkich hitów, z czasem zyskały status dzieł kultowych. Dziś są uważane za ważny element światowego dziedzictwa filmowego. Ich wpływ widać w twórczości takich reżyserów jak Quentin Tarantino czy Robert Rodriguez. Styl Leone – łączący brutalność z poezją obrazu – do dziś inspiruje filmowców, którzy chcą opowiadać o moralnych dylematach i społecznym buncie w konwencji rozrywki pełnej emocji.
„Za garść dynamitu” – o czym jest film?
„Za garść dynamitu” (oryg. Giù la testa) to produkcja z 1971 roku, której akcja rozgrywa się w Meksyku, w roku 1913. Głównym bohaterem jest Juan Miranda (Rod Steiger), szef rodzinnej bandy przestępczej. Wspólnie z irlandzkim pirotechnikiem Johnem Mallorym (James Coburn) planuje skok na Bank Narodowy w Mesa Verde. Eksplozje, które miały przynieść bogactwo, prowadzą jednak do czegoś zupełnie innego – zamiast pieniędzy bandyci odkrywają w banku więzionych rewolucjonistów. Po ich uwolnieniu Miranda i Mallory stają się mimowolnie bohaterami ludowego zrywu.
Film wyróżnia się nie tylko fabułą, ale też realizacją. Zdjęcia powstawały w różnych europejskich lokalizacjach: w Almeríi, Grenadzie, Guadiksie, Medinaceli (Hiszpania), Rzymie (Włochy) i Dublinie (Irlandia). Kręcono go od kwietnia do lipca 1970 roku. Choć Leone słynął z dbałości o detale, na planie nie ustrzeżono się kilku anachronizmów. W jednej ze scen pokazano zwiniętą flagę Irlandzkiej Armii Republikańskiej – organizacji, która powstała dopiero kilka lat po wydarzeniach z filmu. Pojawiły się też rekwizyty, które nie pasowały do realiów roku 1913, m.in. broń i pojazdy.
Film uważany jest za jedną z najbardziej ambitnych i złożonych produkcji spaghetti westernowych. Jak podkreślają filmowcy i krytycy, to dzieło, które w pełni oddaje reżyserski kunszt Leone i siłę muzyki Morricone. Obraz wyróżnia się scenami pełnymi akcji i silnym ładunkiem emocjonalnym, a także dramatycznym przesłaniem politycznym i moralnym, co czyni go ambitnym i nieco bardziej złożonym dziełem niż typowy western.
„Za garść dynamitu” będziemy mogli zobaczyć już dziś, w poniedziałek 28 lipca o godz. na antenie TVP Kultura oraz TVP Kultura 2.
Czytaj też:
Film i serial „Lalka” nie powstaną z udziałem TVP! Producent zrezygnował!Czytaj też:
Powstał film o Violetcie Villas. Znana aktorka jako diwa na pierwszym zdjęciu z planu