Wenecja 2013: Twarze okrucieństwa

Wenecja 2013: Twarze okrucieństwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Night Moves - film o tym jak kończy się zaślepienie ideologią
W konkursie weneckim dominują obrazy o przemocy. Przemocy w sferze publicznej – w „Night Moves” Kelly Reichardt i domowej – w „Żonie policjanta” Philipa Groeninga.
Sandra Bullock w różowo-pomarańczowej sukience i George Clooney ze swoim niezmiennym uśmiechem. To do nich należał pierwszy dzień festiwalu. Bullock opowiadała o wychowaniu dziecka. Clooney, znany z poczucia humoru, błyskotliwości i zaangażowania politycznego, tym razem uciekł od zadanego przez dziennikarza niespodziewanie pytania o ewentualną interwencję USA w Syrii (sic!). - Myślałem, że zapyta pan o Bena Afflecka w roli Batmana- rzucił aktor.

Potem jednak atmosfera w weneckim konkursie zgęstniała. Pojawiły się dwa trudne, ale intrygujące obrazy o przemocy. „Double espresso film” - mówi mi znajomy po projekcji, sugerując, że przed obejrzeniem „Żony policjanta” należałoby wchłonąć dużą dawkę kofeiny.  To obraz trudny, męczący, utrzymany w powolnym tempie. Ale mocny.

Niemiecki reżyser, Philip Groening, trzygodzinny film dzieli na 59 rozdziałów. Niektóre trwają kilkadziesiąt sekund - jak pierwszy, w którym przez krzaki w lesie przeskakuje sarna. Inne to sekwencje z życia bohaterów albo tajemniczej postaci  - anonimowego starca. „Akcja” rozgrywa się w małym, niemieckim mieście, w jednym z szeregu identycznych domów na sennej ulicy. Widzimy młode małżeństwo. On jest policjantem, ona zajmuje się kilkuletnią córeczką. Rutyna skrywa tragedię, która codziennie rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami.

Groening pokazuje, jak codzienność jest przeżarta przez przemoc. Maltretowana kobieta skrywa ból, a okrucieństwo ojca zatruwa dzieciństwo małej Klary.  Reżyser pokazuje mechanizm trwania w toksycznej relacji, odnajduje ślady czułości, która niemal już wyparowała ze związku bohaterów.
- Właśnie ta bezradność najbardziej mnie przerażała. Bezradność mężczyzny, który nie potrafi panować nad sobą, zbliżyć się do innego człowieka, kochać - komentuje reżyser. Są tu świetnie zaobserwowane gesty, które zostają w pamięci, niepokoją.

Ale „Żona policjanta” to film nierówny. Jego siłę osłabiają nachalne metafory, zdarzają się sceny rodem z kroniki policyjnej. W niektórych rozdziałach artystyczna forma nieudolnie skrywa myślową pustkę i gazetową publicystykę. Rejestracja natury - robaków w ogrodzie albo ptaka, który siada na parapecie - przypomina raczej grafomańską poezję, niż dramat społeczny. Po „Żonie policjanta” docenia się  okrutnie prawdziwy „Plac Zbawiciela” Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze.

Przemoc jest także tematem filmu Kelly Reichardt. Jej „Night Moves” to popis gry młodego, amerykańskiego aktora, Jessiego Eisenberga. Introwertyczny, zamknięty w sobie chłopak z ekologicznej komuny, razem z dwojgiem wspólników postanawia zwrócić uwagę Amerykanów na problem ekologii. Grupa wysadza tamę na moście. Nie wiedzą, że akurat obok niej spaceruje turysta.

Reżyserka pokazuje, jak do tragedii prowadzi pragnienie naprawy świata i zbyt łatwe uleganie ideologii. - To teatr, a nie dążenie do zmian - komentuje kolega chłopaka. Ale najbardziej uderza zapis paranoi, w którą popadają bohaterowie po zamachu. Paranoi świetnie odegranej przez Eisenberga i Dakotę Fanning.

- To była dla nich trudna droga przez mroczne zakamarki psychiki. Przejście nią wymagało od nas wielkiego zaufania do siebie nawzajem – mówiła w Wenecji Reichardt. Reżyserka pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak jednorazowy akt agresji. Każdy gwałt zmienia psychikę, naznacza. Strach przed złapaniem rodzi w trójce bohaterów paranoję. Izoluje od społeczeństwa. Wywołuje reakcję zwierzęcia uciekającego przed obławą.

Oba te filmy układają się w przerażający dyptyk. Dwie opowieści o tym, jak łatwo rozprzestrzenia się przemoc. Opowieści niepokojąco aktualne.