Katarzyna Burzyńska-Sychowicz „Wprost”: Zacznijmy od programu „Rap Generation”, w którym jesteś jurorem. O czym marzą i o czym rapują młodzi ludzie, którzy do niego przychodzą?
Pezet: Spektrum tematów jest duże, tak samo jak stylistyk. Dzisiaj jest ich na rynku rapowym bardzo dużo, zmieniały się przez lata i teraz naprawdę mamy zatrzęsienie możliwości. Natomiast po co oni przychodzą? Od jakichś dwóch dekad rap jest muzyką bardzo modną – z korzyścią m.in. dla mnie – teraz wszędzie, w każdej ekipie ktoś rapuje, a dostępnych subgatunków jest od cholery.
Myślę, że oni wszyscy mają pewnego rodzaju parcie na to, żeby zrobić coś ponad standardową pracę i możliwości. Poza tym rapowanie w dzisiejszych czasach – obok karier youtuberów – kojarzy się z dobrobytem, z czymś, co może ustawić przyszłość.
Niemniej jednak myślę, że wszyscy oni zjawiają się w tym programie przede wszystkim po to, żeby po prostu się zaprezentować. Kiedyś rapowanie do bitu wystarczyło, żeby stać się raperem z kontraktem, dziś musisz odznaczać się czymś wyjątkowym. Ale też nie wystarczy robić muzyki, trzeba jeszcze robić content, trzeba robić show i trzeba mieć do tego środki. Z jednej strony można być samowystarczalnym, bo czasem wystarczy coś nagrać telefonem komórkowym, z drugiej – środowisko profesjonalistów może bardzo pomóc i być może oni przychodzą właśnie po to, żeby z tego skorzystać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.