Wiktor Krajewski: Czujesz się już spełniona, czy dopiero teraz pokażesz, na co cię stać?
Luna: Mam dopiero dwadzieścia pięć lat, ale już spełniłam wiele swoich dziecięcych marzeń. Robię więcej, bo chcę dużo. Jestem maksymalistką. Mój apetyt rośnie w miarę jedzenia i pojawiają się kolejne plany oraz marzenia, które chciałabym zrealizować. Już jako dziecko zawsze pragnęłam stworzyć swój własny świat – bez granic, pełen wolności, w którym mogłabym wyrazić wszystko to, co rodziło się w mojej wyobraźni.
Dorastałam w Milanówku, pod Warszawą. Nie pochodziłam z rodziny artystycznej, ale miałam swój własny świat. Chciałam zbudować coś, co byłoby tylko moje. Od najmłodszych lat marzyłam o tym, by zyskać niezależność i móc swobodnie kształtować swoją rzeczywistość, dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałam. Dzięki temu, że rodzina wspierała moje dążenia do poznawania świata, zdobywania wykształcenia i przekraczania własnych granic, nauczyłam się, że warto dążyć do tego, czego się naprawdę pragnie.
Dzisiaj nie tylko marzę, ale przede wszystkim działam. Marzenia same się nie spełniają. Nie ma sensu czekać z założonymi rękoma i łudzić się, że skoro dziś nic się nie wydarzyło, możliwe, że jutro się wydarzy. Nie, nic nie wydarzy się samo z siebie. Mam jeszcze wiele do pokazania, a każde spełnione marzenie to tylko wstęp do czegoś większego, co dopiero przede mną.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.