Luna: Bracia pracują z tatą. Ja utrzymuję się z muzyki

Luna: Bracia pracują z tatą. Ja utrzymuję się z muzyki

Luna
Luna Źródło: Archiwum prywatne
Początkowo nie myślałam, że mogę żyć z muzyki, zwłaszcza, że moja rodzina jest związana z biznesem, więc życie artystyczne było raczej w kategorii lifestyle'u, a nie sposobu na zarabianie pieniędzy. A tymczasem z muzyki utrzymuję się od siedemnastego roku życia – mówi Luna. – Mój tata wyznał ostatnio z zaskakującą szczerością, że cieszy go, moja niezależność. Pewnie naturalne byłoby, gdybym dołączyła do firmy (Andrzej Wielgomas, ojciec Luny jest właścicielem firmy Dawtona – red.), ale chyba wystarczy już fakt, że moi bracia pracują z naszym tatą. Byłoby to dla mnie prostsze i mniej stresujące, gdybym była w rodzinnym biznesie, ale ja mam swoją własną drogę – dodaje.
Luna to pseudonim artystyczny Agnieszki Wielgomas. Mało kto może kojarzyć, że jej tata to milioner Andrzej Wielgomas, właściciel firmy Dawtona. Luna znowu szykuje się na podbój polskiej sceny muzycznej i za moment wydaje kolejną płytę.

Wiktor Krajewski: Czujesz się już spełniona, czy dopiero teraz pokażesz, na co cię stać?

Luna: Mam dopiero dwadzieścia pięć lat, ale już spełniłam wiele swoich dziecięcych marzeń. Robię więcej, bo chcę dużo. Jestem maksymalistką. Mój apetyt rośnie w miarę jedzenia i pojawiają się kolejne plany oraz marzenia, które chciałabym zrealizować. Już jako dziecko zawsze pragnęłam stworzyć swój własny świat – bez granic, pełen wolności, w którym mogłabym wyrazić wszystko to, co rodziło się w mojej wyobraźni.

Dorastałam w Milanówku, pod Warszawą. Nie pochodziłam z rodziny artystycznej, ale miałam swój własny świat. Chciałam zbudować coś, co byłoby tylko moje. Od najmłodszych lat marzyłam o tym, by zyskać niezależność i móc swobodnie kształtować swoją rzeczywistość, dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałam. Dzięki temu, że rodzina wspierała moje dążenia do poznawania świata, zdobywania wykształcenia i przekraczania własnych granic, nauczyłam się, że warto dążyć do tego, czego się naprawdę pragnie.

Dzisiaj nie tylko marzę, ale przede wszystkim działam. Marzenia same się nie spełniają. Nie ma sensu czekać z założonymi rękoma i łudzić się, że skoro dziś nic się nie wydarzyło, możliwe, że jutro się wydarzy. Nie, nic nie wydarzy się samo z siebie. Mam jeszcze wiele do pokazania, a każde spełnione marzenie to tylko wstęp do czegoś większego, co dopiero przede mną.
Artykuł został opublikowany w 44/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.