W czwartek 1 lutego Monika Goździalska, modelka i autorka, a ostatnio współpracownica Krzysztofa Stanowskiego w Kanale Zero, wrzuciła na Instagram wideo, w którym opowiada o przykrej sytuacji, jaka spotkała ją na pokładzie samolotu linii lotniczych WizzAir.
– Czasami życie zaskakuje, dzieją się w nim różne rzeczy, rozumiesz wtedy, że ludzie nie mają pohamowań, mają ogrom agresji (...) Długo zastanawiałam się, co powiedzieć na tym story. Ale uznaliśmy, ja i moi bliscy, że trzeba mówić o takich rzeczach – rozpoczęła.
Monika Goździalska: Zostałam uderzona na pokładzie WizzAir
Monika Goździalska wyjaśniła, że tego samego dnia, o godzinie 10:35 wsiadła do samolotu linii WizzAir relacji Malaga-Warszawa. Przyznała, że jak zawsze wybrała miejsce przy oknie i gdy samolot zaczął startować, włączyła „fly mode” w telefonie i zaczęła pracować. Wspomniała, że miała między innymi do zmontowania filmy.
– I w trakcie startu, kiedy sobie tam to robiłam, z tyłu z siedzenia odezwał się do mnie facet, który powiedział: „Proszę wyłączyć ten telefon, bo startujemy. Nie widzisz?”. Ja byłam totalnie w szoku, bo nie wiem, po co mam wyłączać swój telefon, skoro i tak mam „fly mode”, więc powidziałam mu, żeby zajął się swoim telefonem, bo ja mam włączoną tę opcję i nie muszę się mu generalnie tłumaczyć. Wtedy zaczął mnie wyzywać. Jak zaczął mnie wyzywać, to podniosłam telefon, żeby nagrać po prostu to, jak się ten człowiek zachowuje, żeby mieć ewentualny dowód na zaistniałą sytuację. Kiedy podniosłam telefon zostałam uderzona – opowiada Goździalska.
Mężczyzna uderzył Monikę Goździalską. Nikt z WizzAir nie zareagował?
W odpowiedzi celebrytka wstała i udała się do stewardessy poinformować o zaistniałej sytuacji. Jak mówi, nie zwróciła nawet jeszcze uwagi na to, że oko, w które została uderzona, ją boli, ponieważ działała na adrenalinie. Z opowieści Goździalskiej wynika, że szefowa pokładu nic nie zrobiła z tą trudną sytuacją.
– Przyszła do mnie i powiedziała, że pan chce przeprosić, bo sytuacja jest taka, że on ma swoją opinię, ja mam swoją. Ja mówię, proszę pani, ja mam nagranie, jak ten człowiek uderzył mnie na pokładzie WizzAir, na którym pani jest szefową pokładu. To nie jest normalne i proszę wezwać policję zaraz po lądowaniu. Oczywiście powiedziałam, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, nie chcę z nim rozmawiać – mówi gwiazda.
Według Goździalskiej, mimo jej prośby nikt z pokładu samolotu nie wezwał na lotnisko policji, a zareagowali dopiero jej partner i prawnik. Celebrytka opowiada, że podczas całej trasy miała atak paniki i korzystała z torebki foliowej, w której przewozi się kosmetyki, aby uspokoić oddech. – Wychodząc powiedziałam stewardessie, dziękuję pani bardzo, że panie zareagowały, że jestem kobietą i zostałam uderzona w trakcie waszego lotu, nie zostawię tego bez echa, to wstyd, żeby w sieci WizzAir coś takiego się stało – mówi.
– Na lotnisku przy bagażach stała już policja. Ten pan zdjął okulary, żeby go nie poznać. Niestety, miał problem, bo ja mam bardzo dobrą pamięć, zresztą miałam nagranie. Został przyprowadzony, zapytał się, w jakiej sprawie jest legitymowany – w ogóle żart – po czym powiedział do policjanta, że on był zdenerwowany. Ten policjant powiedział: „żarty pan sobie robi” – opowiada na nagraniu Goździalska.
Monika Goździalska pokazała krwawiące oko po ataku mężczyzny w samolocie
Celebrytka zapewnia, że nikt w samolocie nie zareagował na zaistniałą sytuację, wręcz przeciwnie – każdy udawał, że nic się nie dzieje. – To nie o to chodzi, że ktoś tak mi przypieprzył, że odpadła mi głowa. Nie. Mam coś uszkodzone wewnątrz – niefortunnie to uderzenie poleciało, kiedy ten pan chciał wyrwać mi telefon, bym nie dokumentowała tego, co się dzieje. To wstyd, że tak przechodzimy obojętnie obok tego, jak komuś się dzieje krzywda – mówi. Dodaje też w zamieszczonym materiale, że złoży skargę i do WizzAira i z pozwu cywilnego wobec mężczyzny, który ją uderzył.
W zamieszczonym materiale Monika Goździalska zamieściła także nagranie i pokazała mężczyznę, który miał ją uderzyć. Pokazała także swoje oko, z którego po ataku leciała krew.
WizzAir odpowiada na relację Moniki Goździalskiej
Teraz do zaistniałej sytuacji odniósł się sam przewoźnik. Anna Robaczyńska, Senior Account Director w firmie WizzAir, potwierdziła w rozmowie z „NaTemat”, że taka sytuacja miała miejsce.
„Załoga zaproponowała pasażerce zmianę miejsca, aby uniknąć ewentualnego dalszego kontaktu z wymienionym pasażerem, czego pani nie zaakceptowała. Podczas rozmowy między załogą a pasażerką nie było widać żadnych obrażeń na jej twarzy” – twierdzi kobieta. „Członkowie naszego personelu pokładowego poradzili sobie z sytuacją, zgodnie z zasadami, według których są szkoleni, przestrzegając wszystkich protokołów bezpieczeństwa” – dodała przedstawicielka WizzAira.
Galeria:
Monika Goździalska – polska modelka i autorka. Jakie stylizacje wybiera?Czytaj też:
Michał Wiśniewski znów u Krzysztofa Stanowskiego. Wyjawił szokujące kulisy swojej sądowej bataliiCzytaj też:
Krzysztof Stanowski tłumaczy się z odwiedzin w siedzibie Orlenu. „No niesamowita informacja”