Wiktor Krajewski: Przysłuchiwałem się rozmowie grupy znajomych, którzy dywagowali zacięcie nad tym, co wybraliby, gdyby stanęli przed opcją: Najlepszy seks w życiu versus najlepszy posiłek w życiu. Wszyscy wybrali jedzenie. A ty, co byś wybrała?
Daria Ładocha: Oczywiście, że jedzenie. Nie miałabym większych dylematów, gdybym stanęła przed takim wyborem. Jedzenie jest niezwykłym sposobem, dzięki któremu możemy śmiało regulować skoki serotoniny w naszym organizmie. Jedzeniem regulujemy też swoje emocje, nagradzamy się, celebrujemy. Tych funkcji jest nieskończenie wiele.
A gdybyś miała wybrać potrawę, którą miałabyś się najeść aż do przeżarcia jak w filmie „Wielkie żarcie”, co to by było?
Nie mam jednej kuchni, którą zajadałabym się aż do utraty tchu i świadomości. Bo i kuchnia polska, i kuchnia tajska, i kuchnia włoska, i każda inna kuchnia na świecie ma w swoim menu pozycje, które napawają mnie szczęściem, gdy ich kosztuję. Wiesz, kiedy ostatnio poczułam takie szczęście kulinarne? W te święta. Moja mama po raz pierwszy zrobiła pierogi z przepisu mojej ukochanej babuni. Do tej pory zawsze udawała, że je robiła, a tak naprawdę zamawiała je, a następnie ściemniała, że są jej autorstwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.