„Rysa” to ekranizacja bestsellerowej powieści Igora Brejdyganta o tym samym tytule. Produkcja jest połączeniem kryminału z thrillerem psychologicznym, w którym największą zagadką okazują się zepchnięte do podświadomości bolesne doświadczenia. W główną rolę wciela się Julia Kijowska, poza nią na ekranie zobaczymy Dawida Ogrodnika, Macieja Zakościelnego i Zbigniewa Zamachowskiego.
Aleksandra Krawczyk, „Wprost”: Kobieca bohaterka w kryminalnym serialu to ciągle zaskoczenie?
Julia Kijowska: Mam wrażenie, że już nie końca, a nawet, że zaczyna to być schemat. Obserwuję rynek serialowy oraz filmowy i wydaje mi się, że kiedy wejdziemy w sposób opowiadania świata przez kobiety, to później trzymamy się go kurczowo, szczególnie w opowieściach kryminalnych. Niemniej to oczywiście dobrze, że w takich rolach oglądamy nie tylko bohaterów, ale i bohaterki.
Pani postać w serialu „Rysa” jest bardzo wyrazista – to było wyzwanie aktorskie?
Tak, z dwóch powodów. Pierwszym był świetnie napisany kryminalny plot. Byłam do niego przekonana, jak tylko zaczęłam czytać powieść Igora Brejdyganta. A drugim był sposób opowiadania – cała historia jest opowiadana przez główną bohaterkę, z jej punktu widzenia, z jej udziałem. To był taki aktorski maraton, w którym ja się wcześniej nie sprawdzałam. Dodatkowo realizowaliśmy dwa sezony niemal jeden po drugim.