Od 17 maja w Cannes trwa 75. Festiwal Filmowy. Odbywające się na Lazurowym Wybrzeżu wydarzenie każdego roku przyciąga największe sławy światowego kina. Przez 12 dni zostanie zaprezentowanych ponad 20 filmów.
Zdecydowanie najbardziej wyczekiwana premiera to „Top Gun: Maverick” w reżyserii Josepha Kosinskiego. Na festiwalu znalazł się też polski akcent - w konkursie głównym zostanie zaprezentowany film „EO” Jerzego Skolimowskiego a w sekcji „Un Certain Regard”, zobaczymy nową produkcję Agnieszki Smoczyńskiej.
Festiwal w Cannes. Incydent na czerwonym dywanie
Jak podaje agencja Reutera, podczas wieczoru filmowego w piątek 20 maja przed Pałacem Festiwalowym w Cannes doszło do incydentu. Tego dnia odbyła się m.in. premiera filmu „Trzy tysiące lat tęsknoty” w reżyserii George'a Millera z udziałem Idrisa Elby oraz Tildy Swinton.
W pewnej chwili kobieta, która pojawiła się na czerwonym dywanie, zdarła z siebie sukienkę. Jej ciało było pomalowane w żółto-niebieskie barwy Ukrainy. Na brzuchu i pośladkach miała widoczne odciski dłoni wymalowane czerwone farbą a na klatce piersiowej widniał napis: „Stop raping us!” („Przestańcie nas gwałcić!” - red.). Aktywistka krzyczała, chcąc zwrócić uwagę publiczności na dramatyczną sytuację kobiet na Ukrainie. Po chwili jeden z ochroniarzy nałożył na nią kurtkę i wyprowadził z czerwonego dywanu.
Festiwal w Cannes. Przemówienie Zełenskiego
To nie jedyny akcent związany z wojną na Ukrainie podczas festiwalu w Cannes. Podczas ceremonii otwarcia głos zabrał Wołodymyr Zełenski.
W swoim wystąpieniu prezydent Ukrainy odniósł się do filmu Charliego Chaplina „Dyktator” o Adolfie Hitlerze. – Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, że pięknem można zjednać sobie ludzi, gromadząc ich przed ekranem, a nie brzydotą, gromadząc ich w schronach przeciwlotniczych. Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, iż horror wojny na wielką skalę, która może podpalić cały kontynent, nie będzie miał kontynuacji. Ale i wtedy, i teraz pojawia się dyktator. Znów mamy do czynienia z wojną o wolność. Po raz kolejny kino nie może milczeć – mówił.
Festiwal w Cannes. O czym mówił Wołodymyr Zełenski?
– Potrzebujemy dziś nowego Chaplina, który udowodni, że kino nie jest nieme. „Dyktator” Chaplina nie unicestwił prawdziwego dyktatora, ale dzięki temu filmowi, kino nie pozostało milczące. – dodawał ukraiński polityk.
– Każdemu, kto mnie słyszy, mówię — nie rozpaczaj, nienawiść zniknie, a dyktatorzy umrą. Musimy odnieść to zwycięstwo i potrzebujemy kina, które będzie zawsze po stronie wolności – stwierdził.
Przywódca przytoczył także cytat z filmu „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, dotyczący zabijania cywilów podczas wojny. – Słyszeliście już te słowa. Na ekranie wyglądało to okropnie. Teraz stało się to rzeczywistością – ocenił.
Czytaj też:
Gwiazdy brylują na premierze „Tom Gun: Maverick”. Wśród nich książę William i Kate