Boczarska pojechała na granicę polsko-białoruską. „Uchodźcy często jedzą tylko liście i piją wodę z bagien”

Boczarska pojechała na granicę polsko-białoruską. „Uchodźcy często jedzą tylko liście i piją wodę z bagien”

Magdalena Boczarska
Magdalena Boczarska Źródło:Newspix.pl / ALEKSANDER MAJDANSKI
Magdalena Boczarska jest kolejną znaną osobą, która udała się na granicę polsko-białoruską, aby wesprzeć wolontariuszy pomagających uchodźcom. W relacji, zamieszczonej na Instagramie poinformowała, że migranci często przez tydzień „jedzą tylko liście i piją brudną wodę z bagien”.

Na początku swojego wpisu Boczarska podkreśliła, że zaledwie 3 godziny drogi od Warszawy, dzieje się „wielka humanitarna tragedia”. „Ciężko mi uwierzyć, że po tragediach wojny, w moim ukochanym kraju, wbrew prawu, pozwala się na obojętność i brak reakcji, gdy umierają dzieci, starsi, chorzy, prześladowani (w tym również chrześcijanie). A osoby, które będą niosły im pomoc, narażone są na represje” – przyznała.

Boczarska o mieszkańcach

Jak inni artyści, Boczarska zwróciła uwagę na to, że do tej pory nie dopuszczono do strefy objętej stanem wyjątkowym pomocy humanitarnej ani mediów. „Oczywistym jest, że nikt nie może przekraczać polskiej granicy nielegalnie. Ale tam umierają ludzie. Dla mieszkańców Podlasia, których poznałam, wybór moralny jest prosty. Mówią, że państwo zostawiło ich z tym kompletnie samych. Że nie ich rolą powinno być wynoszenie na własnych plecach umierających ludzi z puszczy i odbieranie martwych porodów” – napisała. Z relacji aktorki wynika, że mieszkańcy tych terenów obawiają się także o to, że upadnie tam turystyka, z której żyją od lat.

„Uchodźcy często jedzą tylko liście i piją wodę z bagien”

Według Boczarskiej, pracownicy Straży Granicznej i wojska, również są ofiarami tej sytuacji. „Bo czy można rano zawrócić błagającą o pomoc kobietę z dziećmi na druty, a wieczorem usiąść spokojnie do stołu ze swoją rodziną?” – pyta w swoim wpisie.

Aktorka podkreśliła też, że uchodźcy „często przez tydzień jedzą tylko liście i piją brudną wodę z bagien”. „Miejscowi mówią, że w puszczy nikt, kto jej nie zna, nie ma szans. Mówią też, że spojrzenie w oczy osobie błagającej o pomoc i wejście do tego lasu, jest jak nawrócenie. Teraz już rozumiem, co to znaczy. Te zdjęcia dokumentują chwile, gdy pomoc przyszła za późno. Zostały tylko rzeczy, które posprzątaliśmy” – opisała.

Na końcu wpisu Boczarska zaznaczyła, że najważniejszą granicą, jakiej powinniśmy bronić, jest granica człowieczeństwa.

instagramCzytaj też:
„40 kontra 20”. Robert Kochanek i Kinga Zapadka rozstali się. Co zdradziła uczestniczka show?