Agnieszka Walewicz odchodzi z Polskiego Radia. Opisała, co działo się za kulisami

Agnieszka Walewicz odchodzi z Polskiego Radia. Opisała, co działo się za kulisami

Polskie Radio, zdjęcie ilustracyjne
Polskie Radio, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski
Agnieszka Walewicz, która przez lata była sekretarz redakcji Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia, poinformowała, że odchodzi z rozgłośni. „Przez rok walczyliśmy o normalność w tej niezupełnie normalnej instytucji. Nie udało się” – poinformowała w obszernym wpisie na Facebooku.

Na początku wpisu Agnieszka Walewicz poinformowała, że 21 kwietnia złożyła wypowiedzenie. Z Polskim Radiem była związana blisko 25 lat. Zaczynała w radiowej Trójce, a od 2004 roku była sekretarz redakcji Studia Reportażu i Dokumentu.

„W cieniu dramatu Trójki rozgrywał się nasz mniejszy, znacznie mniej medialny dramat. Przez rok walczyliśmy o normalność w tej niezupełnie normalnej instytucji. Nie udało się” – napisała Walewicz dalej, informując, że od października ubiegłego roku, po „zderzeniu z pancerną ścianą”, a raczej „po wielokrotnym zderzaniu się z nią”, była na zwolnieniu lekarskim. „W tym czasie nagromadziłam tyle emocji własnych i całego zespołu, że osiągnęłam stan absolutnie kwalifikujący mnie do leczenia. Miałam zresztą dobry podkład, bo po odejściu Ireny Piłatowskiej odmówiłam przyjęcia funkcji p.o. red. naczelnego Studia Reportażu i Dokumentu, ale zostałam i tak do pełnienia tej funkcji niejako przymuszona – z pełnomocnictwem i za friko. Tak więc ciągnęłam przez siedem miesięcy tę redakcję wykonując obowiązki własne, czyli sekretarza redakcji plus ponosząc całą odpowiedzialność wynikającą z obowiązków redaktora naczelnego” – czytamy.

25 lat życia

Walewicz przyznała, że przez siedem miesięcy „wszyscy żyli w napięciu”. Jak poinformowała, po odejściu Piłatowskiej, cały zespół napisał pismo z prośbą o rozpatrzenie kandydatury Olgi Mickiewicz na redaktor naczelną. „Jak sobie pomyślę, jacy my wtedy jeszcze byliśmy naiwni, to jest mi nas żal. Olga co prawda została zaproszona na spotkanie, ale okazało się ono pokazem lekceważenia. Potem przez chwilę mieliśmy jakąś szefową z teczki, nominowaną i odwołaną w przeciągu weekendu, o czym dowiedzieliśmy się już po fakcie. Napisaliśmy jeszcze jedno pismo i ponowiliśmy prośbę. Nic, zero reakcji. Byłyśmy z Olgą na posiedzeniu rady programowej, gdzie od jednego z członków związanego z partią rządzącą usłyszałyśmy, że »chcemy sobie koleżankę nominować«. Nie koleżankę, proszę pana, tylko osobę kompetentną, zdolną, znaną i szanowaną w środowisku, w Polsce i za granicą” – czytamy.

Jak podaje, w tym samym czasie „rozpadła się Trójka”. „Pod koniec sierpnia na Trójkę spadł desant i trzeba było coś zrobić z tym nadprogramowym wicedyrektorem, nagrodzić go za to, że tak ochoczo odczytywał z kartki wszystkie domniemane grzechy Marka Niedźwieckiego i ekipy LP3. I tak oto nasze redakcyjne wysiłki doprowadziły do katastrofy. Chcieliśmy mieć red. naczelnego, no to go dostaliśmy” – napisała.

Walewicz przyznaje, że przez dwa miesiące odbyła „dziesiątki absurdalnie przygnębiających rozmów”. „Poległam, kiedy w październikowym tygodniu protestów kobiet wszystkie (WSZYSTKIE) nasze odcinki w trójce i jedynce miały być w wymowie antyaborcyjne” – podała. „Nie jest łatwo rzucić coś, co się pokochało i czemu się poświęciło w sumie 25 lat życia. Ale na zwolnieniu człowiek nabiera dystansu” – pisze i dodaje, że firma ta stała się „parodią samej siebie”.

„Jedynym wyjściem jest zrównanie wszystkiego z ziemią”

„Niestety, na zwolnieniu, patrząc na radio z oddali, dołączyłam do tych, którzy uważają, że jedynym wyjściem jest zrównanie tego wszystkiego z ziemią i zbudowanie czegoś nowego na gruzach. Jedna z moich redakcyjnych koleżanek nazwała ostatnio tę instytucję »przegniłą do szpiku kości«. To smutne – radio miało kiedyś bardzo wysoki wskaźnik zaufania publicznego, a dziś coraz mniej osób chce go słuchać i coraz trudniej też namówić ludzi do nagrań” – czytamy. „Pozdrawiam wszystkich, którzy w tym radiu kochali i kochają ideę radia. Tym, którzy są już poza nim, z całego serca życzę powodzenia. A tym, którzy jeszcze trwają – siły i zdrowia” – zakończyła Walewicz.

facebookCzytaj też:
Serial „Przyjaciele” – quiz. Pamiętacie, jakie zwierzę przejechała Phoebe?