Polska bierze udział w Eurowizji od 1994 roku, kiedy to Edyta Górniak zrobiła furorę, śpiewając „To nie ja!”. I właśnie od tego czasu komentatorem konkursowych występów był Artur Orzech. Teraz, po raz pierwszy od 27 lat, nie usłyszymy go w TVP podczas emisji konkursu.
Orzech rozstał się z TVP
Zakończenie współpracy pomiędzy Arturem Orzechem, a Telewizją Polską przebiegło w atmosferze skandalu. Biuro prasowe TVP poinformowało o natychmiastowym zerwaniu umowy z dziennikarzem, gdyż ten nie stawił się na nagraniu „Szansy na Sukces”, on zaś odpowiedział, że nie pozwoli, by jego nazwisko pojawiało się przy zespole Boys i Janie Pietrzaku, którzy to byli gwiazdami kolejnych odcinków programu.
Sierocki zastąpił Orzecha
Gdy Artur Orzech nie pojawił się na nagraniu, włodarze z Woronicza poprosili o pomoc Marka Sierockiego. Dosyć szybko okazało się, że dziennikarz na stałe zastąpi swojego kolegę w „Szansie na Sukces”. – Nie gonię za sławą czy popularnością. To, że prowadzę teraz „Szansę”... traktuję jako swoją normalną, dziennikarską pracę – powiedział wówczas Sierocki w rozmowie z portalem Wirtualne Media. I on też, wraz z Aleksandrem Sikorą będzie komentował w TVP Eurowizję 2021.
Orzech i tak skomentuje Eurowizję
Mimo zakończenia współpracy z Telewizją Polską, Orzech nie zamierza porzucać zawodu, ani Eurowizji. „Panie Kurski, zatrzymał się pan w czasie. Skomentuję Eurowizję, jak będę chciał. Pan mi w tym nie przeszkodzi” – napisał dziennikarz na Facebooku i otworzył własny kanał na YouTube. Tam pozwolił sobie z kolei na kolejną szpilę w stronę Jacka Kurskiego. „Wyprzedź prezesa, zanim ci oświadczy, że nie skomentujesz Eurowizji” – uszczypliwie napisał na Youtube Orzech.