Jak sam przyznaje, gdyby był kawalerem, to dałby sobie radę, ale Andrzej Krzywy musi myśleć o swojej rodzinie. Dlatego muzyk zatrudnił się na budowie u szwagra.
Andrzej Krzywy pracuje na budowie
– Pracuję fizycznie na budowie. Nie chcę jedynie siedzieć w domu i myśleć, że sytuacja pandemiczna jest fatalna. Nie jestem jakąś „obsr*** gwiazdą”, która będzie płakać, że ma źle – powiedział Krzywy w rozmowie z Radiem Zet. Artystę denerwują również komentarze, że przecież był popularny i mógł oszczędzić sporo pieniędzy. – Każde oszczędności się kiedyś kończą – zauważa lider De Mono.
Krzywy o sytuacji artystów: To jest paranoja
Wokalista dostrzega również w obostrzeniach wiele niesprawiedliwości, a wręcz absurdów. Gdyby każdy z członków jego zespołu nazwał się jednoosobowym zespołem i graliby w tym samym czasie, obostrzenia już by ich nie obowiązywały. – Teoretycznie, gdybym nazwał nasz występ kabaretem, to też już moglibyśmy wystąpić. To jest paranoja i trochę oszukaństwo – stwierdził muzyk w wywiadzie.
Czytaj też:
Odmrożenie gospodarki nieco wcześniej. Chodzi m.in. o gastronomię, siłownie i baseny