Zaczęło się od tego, że pod koniec marca Artur Orzech nie pojawił się na nagraniu specjalnego odcinka „Szansy na sukces” i Telewizja Polska musiała na gwałt szukać zastępstwa. Wybrano Marka Sierockiego.
Orzech kontra TVP
W specjalnym komunikacie TVP zawiadomiła, że dopiero dwie godziny przed nagraniem otrzymała informację, jakoby Artur Orzech był niedysponowany, dlatego też, w wyniku niedotrzymania przez dziennikarza warunków umowy, stacja zrywa z nim kontrakt. Sam Orzech z kolei utrzymywał, że pożegnał się telewizją publiczną, ponieważ nie zgodził się na dobór artystów do kolejnych odcinków programu. „Nie pozwolę sobie moją twarzą popierać zespołu Boys i pana Pietrzaka” – pisał na Facebooku dziennikarz.
Sierocki zastąpił Orzecha
Jak donosi portal Wirtualne Media, Marek Sierocki na stałe dołączył do ekipy „Szansy na sukces” i zdążył już nagrać cztery kolejne odcinku programu, w tym dwa z artystami, o których wspominał Artur Orzech: grupą Boys i Janem Pietrzakiem. – Nie gonię za sławą czy popularnością. To, że prowadzę teraz „Szansę na sukces” traktuję jako swoją normalną, dziennikarską pracę – powiedział Sierocki w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnych Mediów. Nie chciał jednak komentować kolejnych doniesień portalu, wedle których ma również poprowadzić jeden z koncertów na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Orzech musi zapłacić TVP
Tymczasem były prowadzący show zaprzecza, jakoby to Telewizja Polska zerwała z nim umowę. Nadal twierdzi, że to on zrezygnował ze współpracy. „Gdyby to Telewizja Polska zerwała ze mną umowę, nie musiałbym płacić kar umownych za zerwanie jej przeze mnie. Szkoda czasu i słów. Amen” – napisał Artur Orzech na Facebooku. Dziennikarze skontaktowali się z prezenterem, jednak nie chciał on komentować sytuacji, a jego agentka stwierdziła, że nie jest upoważniona do poinformowania, jaką kwotę musi Orzech zapłacić TVP.
Czytaj też:
„Szansa na sukces” bez Artura Orzecha. Dlaczego tak naprawdę dziennikarz odszedł z TVP?