Od 6 stycznia na platformie Netflix można oglądać program dokumentalny „Przeżyć śmierć”, który odpowiada na najważniejsze pytania dotyczące śmierci, które są przedmiotem rozważań ludzkości od zarania dziejów. W jednym z odcinków pokazano niezwykłą historię lekarki Mary Neal. W 1999 roku kobieta wybrała się z mężem na spływ kajakowy. W trakcie wyprawy doszło do wypadku. Kajak, którym pływała lekarka przewrócił się a ona wpadła pod wodospad. Kobietę wyłowiono dopiero po 30 minutach. Ratownicy byli w szoku, ponieważ mimo braku dostępu do powietrza przez pół godziny, Mary Neal przeżyła. Okazało się, że nie odniosła nawet żadnych poważnych obrażeń – miała tylko stłuczenia i urazy nóg.
W jednym z wywiadów lekarka opowiadała, że przeżyła, ponieważ głosy z nieba powiedziały, że jej czas jeszcze nie nadszedł. – Moje szanse przeżycia wynosiły zero. Ja praktycznie nie żyłam przez te 30 minut. Nie wiem dokładnie, kim były te istoty. Nie umiem ich nazwać. Ale czułam, że chcą dla mnie dobrze, to one mnie uratowały. Powiedziały, że na ziemi mam jeszcze wiele do zrobienia – relacjonowała. Co ciekawe, Mary Neal dodała, że zjawy miały jej przepowiedzieć, że jej najstarszy syn umrze. 10 lat później nastolatek zginął w wypadku samochodowym.
Przez wiele lat lekarka prowadziła badania, aby ustalić, co dokładnie mogło się stać podczas wyprawy kajkowej. Wielokrotnie odrzucała tezy, jakoby po prostu miała halucynacje. – Chciałam zrozumieć, jakie zmiany zachodzą w mózgu, który powoli obumiera, ale nie jestem w stanie tego naukowo wyjaśnić – zaznaczyła.
Czytaj też:
Golden retrievery i ogromne zaspy śniegu. Wideo podbiło serca internautów