W debacie Wirtualnej Polski Maciej Stuhr mówił m.in. o wyborach prezydenckich oraz trudnościach, które wywołała w Polsce oraz na świecie pandemia koronawirusa. Zdaniem aktora Polacy nie mają obecnie głowy do zastanawiania się nad wyborem nowej głowy państwa. – Przede wszystkim walczymy o nasze bezpieczeństwo. Naszych rodziców, naszych dzieci. Zastanawiamy się, za co zrobimy zakupy w następnym tygodniu. Ja osobiście zarobiłem ostatnią złotówkę dwa miesiące temu. Tym żyje Polska, tym żyją ludzie. To, że my rozmawiamy o tym, czy odkleić kopertę, którą dostaniemy, zakleić ją z powrotem i przesłać, jest właściwie absurdalne. Na tym też polega farsowość tej sytuacji – powiedział.
Słowa Stuhra wywołały mnóstwo komentarzy dotyczących zarobków aktorów, muzyków oraz innych przedstawicieli branży kulturalnej w dobie pandemii. Aktor zamieścił wpis na swoim profilu na Facebooku, w którym wyjaśnił, że doszło do pewnej nadinterpretacji jego słów. „Bardzo dziękuję za zainteresowanie moimi sprawami finansowymi, ale ponieważ doszło do pewnej nadinterpretacji moich słów, pozwólcie, że sprostuję. Jestem ostatnim człowiekiem na ziemi, który powinien narzekać na swój los i nie zamierzam tego nigdy robić. Mam się względnie dobrze i myślę że dam sobie radę jako duży chłopczyk” - napisał aktor. W dalszej części swojego wpisu podkreślił, że „nie zmienia do faktu, iż znalazł się w tej grupie Polaków, którzy z początkiem marca przestali zarabiać, bo nie są na etatach, które by zapewniały przetrwanie”. „Bo skoro aktorzy, którym wiodło się tak dobrze jak mnie zarobili przez dwa miesiące zero zeta i perspektywy są jakie są, to w jakiej sytuacji są moi koledzy, którym już przed kwarantanną żyło się ciężko?” - zastanawiał się Maciej Stuhr.
facebookCzytaj też:
Dziś urodziny serialowego Wiedźmina! Jak zmienił się Henry Cavill od początku swojej kariery?