Koronawirus uderzył we wszystkie dziedziny życia. Skutki pandemii odczuwają także artyści. W odpowiedzi na zagrożenie epidemiologiczne zamknięte zostały teatry a także kina. – Rzeczywiście nastroje w środowisku są niewesołe – przyznał w TOK FM Maciej Stuhr. Aktor dodał, że ma pół etatu w szkole teatralnej i to stanowi jego jedyne źródło dochodu od dwóch miesięcy. – Większość moich kolegów jest w identycznej sytuacji. To rzeczywiście jest problem. Natomiast też długofalowe perspektywy są średnie, bo nawet jeżeli zostanie odwołana kwarantanna i wszystko zacznie wracać do normy, to kto z nas ośmieli się pójść do teatru czy kina na własną odpowiedzialność? – pytał aktor.
„Aberracyjny pomysł prezesa Polski”
Maciej Stuhr na antenie TOK FM odniósł się także do zbliżających się wyborów prezydenckich. Zgodnie z planem mają się odbyć 10 maja. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że w dobie pandemii koronawirusa najbezpieczniejszy sposób na przeprowadzenie głosowania to wybory korespondencyjne. Politycy opozycji domagają się przełożenia ich terminu. – Naprawdę kogoś to w ogóle w dzisiejszych czasach interesuje, kogo się wybierze, w którym dniu i tak dalej? Przecież my musimy zadbać o zdrowie naszych dzieci, naszych rodziców. Musimy wiedzieć, czy będzie nas stać na chleb jutro – powiedział Maciej Stuhr. – Tymczasem my wałkujemy codziennie jakiś aberracyjny pomysł prezesa Polski. Groteskowe to jest wszystko – stwierdził aktor i dodał: „niech nie robią tych wyborów, bo zarażą ludzi”.
Czytaj też:
Maryla Rodowicz boi się o swoje finanse. „To straszny czas dla artystów”