Film „Urodzeni mordercy” (ang. „Natural Born Killers”) wyreżyserowany przez Olivera Stone'a na podstawie scenariusza Quentina Tarantino miał swoją premierę w 1994 roku. Od razu obraz wzbudził spore kontrowersje na całym świecie. Film jednak uważany jest do tej pory za kultowy i niepowtarzalny. Woody Harrelson i Juliette Lewis grają psychopatycznych morderców, którzy podróżują przez Stany Zjednoczone fikcyjną drogą nr 666, dokonując brutalnych morderstw na przypadkowo spotkanych, niewinnych ludziach. Ich dokonania śledzą i relacjonują media, a para staje się bohaterami i idolami nowej generacji.
– W 1990 roku czułem, że media się zmieniają, szczególnie jeżeli chodzi o poruszanie tematu przemocy – mówił Stone w rozmowie z IndieWire. – Zawsze to gdzieś istniało, ale wtedy stawało się bardziej nastawione na zysk. Wtedy odbywał się proces O.J. Simpsona. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Dorastając widziałem wiele sensacji. Mamy świat pełen newsów, każdego dnia, ale to było na większą skalę, niż kiedykolwiek wcześniej i to telewizja to sprawiła. Proces O.J. Simpsona nadawała każda stacja. Nie sądzę, żeby telewizja kiedykolwiek wcześniej czy później zarobiła więcej pieniędzy – opowiadał.
Reżyser przyznał, że po premierze filmu „Urodzeni mordercy” padały na niego oskarżenia o romantyzowanie przestępczości i dawanie głosu chorym psychicznie. Ponadto mówiono mu, że „Urodzeni mordercy” podsycili szereg przestępstw – ludzie mieli naśladować zachowania bohaterów. Do tej pory reżyser nalega jednak, że nie zamierzał tym filmem budzić przemocy. – Przemoc w tym filmie była satyryczna. Robiłem wcześniej filmy, w którym przemoc była realistyczna, a w tym wypadku myślałem, że jasne jest to, że jest ona metaforyczna, przesadzona – tłumaczył.
Krytycy filmowi od czasu premiery filmu „Joker” porównują obraz do „Urodzonych morderców” ale też „Taksówkarza”. Stone przyznał, że nie widział jeszcze obrazu Todda Phillipsa. – Brzmi interesująco... może będzie on opowiadał o pomarańczowym prezydencie. Żyjemy w wieku Jokera. Jeżeli chodzi o sensację i przemoc, wyobrażam sobie, że jest podobny do „Urodzonych morderców” – przyznał. Stone poinformował, że nie ogląda seriali takich jak „Mindhunter”, które oparte są na prawdziwych wydarzeniach. Jak mówił, modne staje się ostatnio pokazywanie antybohaterów. – Widzimy to wszędzie. Nie mówię, żę to coś, co chcę oglądać. Ale przyszłością jest morderstwo – dodał.
Czytaj też:
To od nich zależy, kto dostanie Oscara. Powiedzieli, co myślą o filmie „Joker”