Robbie Williams „edukował” młodzież. Radził, jaki alkohol łączyć z ecstasy

Robbie Williams „edukował” młodzież. Radził, jaki alkohol łączyć z ecstasy

Robbie Williams
Robbie Williams Źródło: Newspix.pl / PHCIMAGES
Robbie Williams przed laty zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. Dzięki temu ma dużą wiedzę na temat używek i ich działania. Najwyraźniej nie zamierza jednak wykorzystać zgromadzonych doświadczeń, by ostrzec innych przed wchodzeniem w nałóg.

Gwiazdor muzyki jest aktywny w mediach społecznościowych. Jego profil na  śledzi 1,7 mln użytkowników, a Williams regularnie zamieszcza tam kolejne materiały. Ostatnio transmitował swoją rozmowę z parą fanów, którzy prawdopodobnie znajdowali się pod wpływem alkoholu.

„Rum jest świetny”

Pytany o to, czy wciąż zażywa narkotyki odpowiedział, że „nie, od długiego, długiego czasu”. – Mam 44 lata, gdy będziecie tyle mieli, serce może nie nadążyć za tym g...em. Mam dzieci – dodał Williams. Później zapytał chłopaka i dziewczynę o to, ile mają lat. Gdy ci odpowiedzieli, że po 20, poradził im, by „świetnie się bawili oraz zapisywali wszystko we wspomnieniach”.

Rozmówcy muzyka zdradzili, że piją rum. – Rum jest świetny. Whisky jest dziwaczna – skomentował Williams. – Pijecie Drambuie? Nie twierdzę, że kiedykolwiek będziecie brali ecstasy, ale to bardzo dobrze wchodzi z ecstasy – dodał. Warto przy tym wspomnieć, że ecstasy, podobnie jak kokaina, są nielegalne, a za ich posiadanie w Wielkiej Brytanii grozi nawet siedem lat więzienia.

Doświadczenia Williamsa z narkotykami

Rok temu podczas szczerego wywiadu z „The Sun” Williams przyznał, że obawia się o swoje życie. – Mam chorobę, która chce mnie zabić i jest w mojej głowie, więc muszę się przed tym uchronić – wyznał. – Czasami to wszystko mnie przytłacza. Innym razem żyję w rozkoszy i jest cudownie – dodał. Williams opowiedział, że po raz pierwszy zdał sobie sprawę ze swoich problemów, gdy miał 19 lat. Potwierdził, że brał narkotyki i silne leki, jednak długo udawało mu się żyć w „czystości”. W 2007 r. rozpoczął odwyk. W swoje 33. urodziny wszystkich utwierdzał w przekonaniu, że jest „24 godziny od śmierci”.

Muzyk wyjaśnił, że we wrześniu ubiegłego roku spędził tydzień na oddziale intensywnej terapii po tym, jak lekarze wykryli niepokojące nieprawidłowości w jego mózgu. Williams trafił potem do Londynu na kolejne badania, po czym kazano mu wrócić do domu w Los Angeles na dwa miesiące. – Kiedy jesteś na tej planecie od 43 lat, zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli masz wszystko, nie jesteś niepokonany – ocenił.

Ślub zmienił jego życie

Gwiazdor nie ma wątpliwości, że ślub z amerykańską aktorką Aydą Field w 2010 r. zmienił jego życie. Piosenkarz opowiedział, że to ona uratowała mu życie i pomaga mu funkcjonować bez narkotyków. Jak sam przyznał, po pierwszej randce, kiedy był bardzo uzależniony „kwilił jak kurczak”. – Pielęgnowała mnie, dała mi dokładnie to, czego potrzebowałem w tej chwili, trochę miłości. Widziała mnie w najgorszym momencie – powiedział.

Artysta w rozmowie z „The Sun” odniósł się również do George’a Michaela. Przypomnijmy, że pierwszy solowy przebój Williamsa był coverem singla „Freedom”. – Tak, to bardzo podobny rollercoaster. I tęsknię za nim bardzo. Jego śmierć była czymś strasznym – przyznał.

Czytaj też:
„Artyści przeciw nienawiści”. Padło nazwisko reżysera i dyrektora artystycznego koncertu

Źródło: The Sun