Materiał poświęcony wydarzeniom pod siedzibą TVP i ich konsekwencjom zatytułowany został „Napastnicy odpowiedzą za atak na dziennikarzy”. Pojawiła się w nim informacja, że policja ustaliła tożsamość ośmiu osób, z czego dwie przesłuchano w niedzielę, a kolejne w poniedziałek. Następnie na planszy pokazano zdjęcia i przedstawiono z imienia i nazwiska domniemanych napastników. W przypadku części z nich podano także dane dotyczące miejsca pracy. Pojawiła się również rozmowa z przełożonym jednej z kobiet.
Reakcje na Twitterze
Ujawnienie personaliów uczestników protestów pod TVP wywołało liczne komentarze wśród użytkowników Twittera. O dopuszczalność „publicznego napiętnowania” wspomnianych osób zapytała Rzecznika Praw Obywatelskich poseł Lena Kolarska-Bobińska. „Jeżeli nie może tego robić nawet policja (chyba, że są wydane listy gończe), to tym bardziej takich metod nie może stosować telewizja, zwłaszcza publiczna” – odpisał Adam Bodnar. Poseł Sławomir Neumann spytał z kolei szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego i Policję, skąd TVP miała dane osobowe osób protestujących przed siedzibą telewizji.
twittertwittertwitter
„Nie ma czegoś takiego jak anonimowość złych ludzi publicznie atakujących innych i robiących rzeczy podłe” – tłumaczył Samuel Pereira z portalu TVP Info.
twitterCzytaj też:
Atak na Magdalenę Ogórek. Ziemiec: Trzeba to nazwać po imieniu. To była próba linczu