Zginął w makabrycznych okolicznościach. Wcześniej był na „czarnej liście Hollywood”

Zginął w makabrycznych okolicznościach. Wcześniej był na „czarnej liście Hollywood”

Orson Bean
Orson Bean Źródło: Shutterstock / Kathy Hutchins
Śmierć Orsona Beana poruszyła ludzi na całym świecie. Jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów amerykańskiego kina i telewizji miał 91 lat.

Orson Bean, znany amerykański aktor i komik, zmarł w wieku 91 lat po tragicznym wypadku drogowym w Los Angeles. Jego śmierć wstrząsnęła światem show-biznesu, gdyż okoliczności zdarzenia były wyjątkowo dramatyczne. Bean był postacią barwną i kontrowersyjną, z bogatą karierą artystyczną i życiem pełnym skandali.

Barwna postać Hollywood zginęła tragicznie na ulicach Los Angeles

Orson Bean, urodzony jako Dallas Frederick Burrows w 1928 roku w Burlington, był aktorem, komikiem i producentem, którego kariera trwała ponad sześć dekad. Zasłynął z ról w takich filmach, jak m.in. „Być jak John Malkovich” z 1999 roku (gdzie zagrał ekscentrycznego doktora Lestera) oraz „The Equalizer 2” z 2018 roku, w którym wcielił się w ocalałego z Holokaustu. Na Broadwayu zdobył z kolei uznanie za rolę w musicalu „Subways Are for Sleeping”, za którą otrzymał nominację do nagrody Tony. Był również stałym gościem programów telewizyjnych, występując ponad 200 razy w „The Tonight Show” u Johnny’ego Carsona.

Życie Orsona Beana nie było jednak wolne od kontrowersji. W latach 50. został wpisany na czarną listę Hollywood za uczestnictwo w spotkaniach Partii Komunistycznej, co sam tłumaczył: „Zasadniczo zostałem wpisany na czarną listę, ponieważ miałem uroczą komunistyczną dziewczynę”. W latach 70. natomiast wyjechał do Australii, gdzie eksperymentował z psychoanalizą Wilhelma Reicha, uczestniczył w grupowych spotkaniach seksualnych i zażywał halucynogeny. O swoich przeżyciach pisał otwarcie w książce „Me and the Orgone”.

Życie popularnego aktora zostało nagle przerwane w brutalny sposób 7 lutego 2020 roku w dzielnicy Venice w Los Angeles. Artysta przechodził wówczas przez ulicę w pobliżu Venice Boulevard, kiedy został potrącony przez pierwszy samochód – relacje świadków mówią, że kierowca nie zauważył starszego mężczyzny, który wyszedł nagle zza samochodu. Zdezorientowanego i poważnie rannego Beana chwilę później przejechał kolejny samochód, który nie zdołał wyhamować i ciągnął jego ciało przez kilkanaście metrów. Obecni na miejscu świadkowie opisywali scenę jako „przerażającą” i „niemożliwą do zapomnienia”. Policja ustaliła, że kierowcy nie byli pod wpływem alkoholu, a całe zdarzenie uznano za tragiczny wypadek bez znamion przestępstwa.

W chwili odejścia aktor miał 91 lat. Jego śmierć była szokiem dla mieszkańców Los Angeles – zginął tuż obok miejsca, które kochał i do którego codziennie spacerował. Pozostawił po sobie bogate dziedzictwo artystyczne i rodzinę – czworo dzieci oraz ukochaną żonę, znaną z serialu „Dr. Quinn”, Medicine Woman. „Orson był nie tylko wspaniałym aktorem, ale też jednym z najbardziej ciepłych i pełnych życia ludzi, jakich znałam” – wspominała jego żona, Alley Mills.

Czytaj też:
Był wielką nadzieją Hollywood. Jego życie przerwała tragedia
Czytaj też:
Życie najmłodszej laureatki Oscara było piekłem. „Nienawidziłam siebie”

Źródło: WPROST.pl