Ron Ely, a dokładnie Ronald Pierce Ely, zmarł 29 września w domu w Los Alamos w Kalifornii, w otoczeniu rodziny. Miał 86 lat. O odejściu aktora w mediach społecznościowych poinformowała jego córka. „Świat stracił jedną z najwspanialszych osób, a ja straciłam ojca. Mój ojciec był kimś, kogo ludzie nazywają bohaterem. Był aktorem, pisarzem, trenerem, mentorem, człowiekiem oddanym rodzinie i liderem. Gdziekolwiek się znalazł, zalewał innych potężną falą pozytywnej energii. Nigdy nie spotkałam nikogo, kto miałby taki wpływ na ludzi – było w tym coś magicznego. Takim znał go świat. Ja znałam go jako tatę, niebiosa zesłały mi ten zaszczyt” – napisała Kirsten Ely.
Kariera Rona Ely'ego
Ronald Pierce Ely urodził się 2 czerwca 1938 roku w Hereford w Teksasie. Już pod koniec lat 50., kiedy przyjechał do Kalifornii, podpisał kontrakt z 20th Century Fox. Najpierw występował w niewielkich rolach w takich filmach i serialach telewizyjnych, jak „Południowy Pacyfik”, „Niezwykły Pan Pennypacker”, „Jak poślubić milionera” czy „Akwanauci”. W 1966 roku został wybrany do roli Tarzana w serialu NBC o tym samym tytule. Później zagrał też główną rolę Clarka „Doca” Savage’a Jr. w komedii sensacyjnej „Doc Savage: Człowiek z brązu” i napisał dwie powieści detektywistyczne o przygodach Jake’a Sandsa.
Prywatnie był związany z Ursulą Andress, Britt Ekland i Dinah Shore. W latach 1959–1961 był w pierwszym związku małżeńskim z niejaką Cathy. W 1984 roku ożenił się po raz drugi z Valerie Lundeen, z którą doczekał się syna Camerona oraz dwóch córek, Kirsten i Kaitland. W 2015 ogłosił, że sprzedaje swój dom w Santa Barbara w Kalifornii, za ponad 5 mln dolarów. Cztery lata później z kolei przeżył wielką tragedię, która była szeroko omawiana w mediach na całym świecie.
W 2019 roku syn aktora, Cameron, zadał śmiertelne ciosy nożem swojej matce. Po tym zdarzeniu zadzwonił na policję, a winę zrzucił na swojego ojca. Kiedy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, chłopak obwieścił, że jest uzbrojony i wykonał ruch, sugerujący chęć użycia broni. Policjanci oddali wtedy w jego stronę 22 strzały, a Cameron zginął na miejscu. Dopiero chwilę później okazało się, że wcale nie był uzbrojony, a w jego kieszeni znaleziono torebkę z kokainą.
Ten incydent wstrząsnął opinią publiczną. W lipcu 2020 Ron Ely ze swoimi córkami złożył w sądzie federalnym w Kalifornii cywilny pozew o bezprawne spowodowanie śmierci swojego syna, przeciwko hrabstwu Santa Barbara oraz funkcjonariuszom, którzy po strzelaninie nie udzielili chłopakowi pomocy przez co najmniej 13 minut. Cała sprawa wywołała w USA dyskusję na temat procedur policyjnych i odpowiedzialności za użycie siły.
„Mój ojciec był moim światem — i stworzył wspaniały świat. Był silny i opiekuńczy. Był błyskotliwy i zabawny. Był stoicki, ale i wrażliwy. Był moim wzorem do naśladowania i inspiracją. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby przejść przez tę stratę z siłą i godnością. Wiem, że on by tego ode mnie chciał. Zbieram kawałki mojego serca. (...) Największym pocieszeniem jest dla mnie myśl, że mój tata jest teraz z moją mamą i bratem. To jednocześnie najgłębszy ból, bo bardzo tęsknię za nimi wszystkimi. Będę z dumą nosić w sercu wszystkie moje ulubione wspomnienia o nich, do czasu aż się spotkamy” — dodała córka artysty, Kirsten Ely, w dalszej części wpisu.
instagramCzytaj też:
Nie żyje gwiazdor „M jak miłość”. Walczył z ciężką chorobąCzytaj też:
Nie żyje gwiazdor serialu „Klan”. Wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił