Cenzura w Chinach zmieniła zakończenie najnowszych „Minionków”

Cenzura w Chinach zmieniła zakończenie najnowszych „Minionków”

„Minionki: Wejście Gru”
„Minionki: Wejście Gru” Źródło: Universal Pictures
Cenzorzy w Chinach zdecydowali się na zmianę zakończenia filmu „Minionki: Wejście Gru”. Produkcja różni się od amerykańskiej wersji, ale nie umknęło to czujnym internautom. Co zmieniono?

W Chinach na wielki ekran niedawno trafiła kontynuacja popularnego filmu animowanego „Minionki: Wejście Gru”. Czujni widzowie zauważyli jednak, że cenzorzy zdecydowali się na samodzielny montaż i tym samym zmienili losy popularnych, żółtych ludzików. Powodem zabiegu było stworzenie poczucia większej moralności bohaterów. Zmieniono fabułę w ten sposób, by Minionki stały się „prawymi obywatelami”. Informacje o zmianach na bardziej poprawny politycznie film w błyskawicznym tempie zaczęły pojawiać się w chińskich mediach społecznościowych. Internauci zarzucili twórcom, że dodatkowe kadry w „przypominają prezentację PowerPoint”. Także jeden z krytyków filmowych zauważył, że produkcja trwa dłużej o minutę w porównaniu do międzynarodowej wersji.

„Minionki” w Chinach zmienione

Z informacji przekazanych przez czujnych internautów wynika, że chińska cenzura zmieniła losy postaci Wilda Knucklesa. To jeden z głównych bohaterów animacji, który w zmienionej wersji został aresztowany przez służby i trafił do więzienia na 20 lat. Inaczej potoczyły się także losy tytułowego Gru. Bohater wrócił do swojej rodziny, bo zdał sobie sprawę, że jego życiowym powołaniem jest bycie ojcem trzech małych dziewczynek. W oryginalnej wersji Wild Knuckles sfingował swoją śmierć, by razem z Gru dalej mogli być rabusiami.

„Minionki” wycofane z kina

To nie pierwszy raz kiedy najnowsza część filmu o żółtych stworkach budzi kontrowersje. Chwilę po premierze w Wielkiej Brytanii wśród nastolatków zapanowała zaskakująca moda. Ku zaskoczeniu twórców, animacja wywołała dziwny trend na Tik-Toku. Na „Minionki: Wejście Gru” wybierali się młodzieńcy w garniturach, którzy udawali krytyków. Pojawiali się w większych grupach, podczas filmu głośno bili brawo, a nawet rzucali popcornem. Wszystko to dokumentowali na Tik-Toku z hasztagiem „gentleminions”. Nagrania z tym określeniem zyskały miliony wyświetleń.

Takie zachowanie nie spodobało się rodzicom. Pracownicy jednego z kin w Wielkiej Brytanii zdradzili, że często z seansu rezygnują całe rodziny, wychodząc z powodu zestresowanych, a nawet płaczących dzieci. Z tego powodu wycofano produkcję z repertuaru.

Czytaj też:
„Doktor Strange w multiwersum obłędu”. Gdzie obejrzymy film?

Źródło: WPROST.pl / CNN; sukces.rp