Mandaryna wyznaje: Świat sam się o mnie upomniał. Wreszcie się doczekałam

Mandaryna wyznaje: Świat sam się o mnie upomniał. Wreszcie się doczekałam

Marta Wiśniewska
Marta Wiśniewska Źródło: Universal Music Group
Człowiek uczy się na błędach, a nie na uniwersytetach. Moja nauka była dość przyspieszona i mocna – mówi Mandaryna. – Bardzo dopełnia mnie pisanie wierszy, tekstów. Gdy piszę, jestem inną sobą. Wydaje mi się, że nie jestem tylko trzymaczem długopisu, że to się ze mnie wylewa. Poprzez pisanie przeżywam pewnego rodzaju oczyszczenie – dodaje.
Marta Wiśniewska, znana jako Mandaryna, piosenkarka, tancerka i aktorka. Karierę zaczynała jako choreografka i tancerka, współpracując m.in. z Ich Troje. Popularność zdobyła w latach 2000., wydając solowe albumy muzyczne z hitami takimi jak „Here I Go Again". Mandaryna jest również znana z działalności w mediach oraz prowadzenia własnej szkoły tańca Mandaryna Dance Studio (MDS).

Wiktor Krajewski: Muzyka okazała się twoją drogą. Właśnie wydałaś singiel „Lecę”. Nie straszni ci są krytycy i ich opinie?

Marta Wiśniewska: Raczej cieszę się z tego, co dzieje się w moim życiu. Jeśli odczuwam nawet jakiś „miligram” stresu, to raczej odbieram to jako moją motywację do działania. A ta motywacja sprawia, że jeszcze bardziej chcę, że mam super siłę. W moim życiu nic nie robiłam na siłę. Teraz świat się o mnie sam upomniał. Nie będę ukrywać, że trochę czekałam na taki obrót sytuacji. Czekałam aż się wreszcie doczekałam.

Ale przecież ty byłaś i nadal jesteś królową klubów. Ludzie szturmują parkiet, gdy wychodzisz do nich ze swoimi hitami.

Jeszcze do niedawna zakopana byłam na sali tanecznej i nie byłam skora do koncertów. W pewnym momencie świat powiedział mi prosto w twarz: „Ej! My naprawdę chcemy się z tobą bawić”.

Marta, powiedzmy, że cofasz się w czasie. Wychodzisz na scenę w Sopocie, krzyczysz „Znacie Ev'ry Night” i co się dzieje dalej? Śpiewasz? Czy może schodzisz ze sceny, ponieważ wiesz, że nie ma to sensu, a cena, którą zapłacisz będzie wygórowana?

Powiedziałabym wtedy, że jak będę się słyszeć, moje chórki będą nagłośnione i muzycy będą wiedzieć, co grają, to zaśpiewam. Jak nie, to do widzenia. Teraz miałabym tę siłę. Wtedy to był jakiś szał, jakiś amok i nie powiedziałam nic. Byłam wtedy bardzo młoda i chyba nie do końca pewna siebie.

Wydaje mi się, że media i publiczność byli dla ciebie niesprawiedliwi. W necie można znaleźć bardzo wiele wykonów osób, które są turbo wykształcone i utalentowane muzycznie – Amy Winehouse, Whitney Houston, czy Enrique Iglesias – ale pech chciał, że wyły w trakcie koncertów na żywo. Im to uszło na sucho, tobie niestety nie.

Po tym wszystkim miałam poczucie, że nie rozumiem całej afery, która wydarzyła się dookoła mnie i sopockiego występu. Bo przecież czemu tak się stało? Ja nikomu, ani źle nie życzę, ani nie chcę, żeby coś się złego stało komukolwiek. Czułam się trochę stłamszona. Ale...

Człowiek uczy się na błędach, a nie na uniwersytetach. Moja nauka była dość przyspieszona i mocna.

A później czego się nauczyłaś?

Sporo nad sobą pracowałam.

I robisz różne alternatywne rzeczy, o których nikt nic nie wie.

Stworzyłam performace „Ość” razem z krakowską artystką Małgorzatą Haduch. To jest performance zrobiony specjalnie dla mnie. Skupiamy się wyłącznie na moim głosie, który jest nienagłośniony, surowy. Mamy bardzo piękne recenzje, tylko to jest bardzo offowe. W tym spektaklu mówię tylko jedno słowo, a reszta to są moje dźwięki, dziwne, gdzieś ze środka, wysokie, niskie, jak skrzypce, jak rdzawa rura. Tym sobie trochę wynagrodziłam to, że ludzie mówią, że nic nie umiem. Zabrałam się za coś bardzo trudnego, ale bardzo szczerego, głębokiego, dziwnego, niebezpiecznego.

Mandaryna

Niebezpieczna bywa również szczerość. Mówisz otwarcie, że jesteś chora na cukrzycę.

Cukrzycę zdiagnozowano u mnie dwadzieścia dwa lata temu. To, co usłyszałam od lekarzy było dla mnie zaskakujące i chyba w moim poczuciu najbardziej niesprawiedliwe w całym moim życiu.

Niesprawiedliwe? Bo?

Bo czemu akurat ja zachorowałam? Przecież jest tyle ludzi, którzy się bardzo źle prowadzą i oni są zdrowi, a ja aż taką lekcję od życia musiałam dostać? Było to dla mnie bardzo trudne. Wydawało mi się, że jestem typem sportowca, który o ciało dba, bo ciało jest częścią jego pracy.

Artykuł został opublikowany w 16/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.