Wellman do syna: Jesteś za stary, żebym musiała cię promować. Nie wepchałam cię do telewizji, robimy coś swojego

Wellman do syna: Jesteś za stary, żebym musiała cię promować. Nie wepchałam cię do telewizji, robimy coś swojego

Dorota Wellman z synem Jakubem
Dorota Wellman z synem Jakubem Źródło: Krzysztof Wellman
Ciągle powtarzam, że nie mogę zrozumieć ludzi, którzy nie mają ze swoim dorosłym dzieckiem kontaktu. Albo mają kontakt sporadyczny. To rzeczy, które nie mieszczą mi się w głowie. Nie mówię o ingerencji w życie dziecka. Kuba wyprowadził się z domu mając 22 lata, szybko uzyskał niezależność, ale to nie oznaczało, że straciliśmy ze sobą kontakt – mówi Dorota Wellman, która z synem tworzy podcast „WELLcome w popkulturze”. – Jest fajnie, bo sami go finansujemy, nie mam kaca moralnego, że wchodzę z butami w skrajnie nepotyczny klimat – podkreśla Jakub Wellman.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Czego nauczyliście się o sobie dzięki zawodowej, podcastowej współpracy?

Jakub: Dużo o sobie wiedzieliśmy. Poza tym ja już wcześniej miałem okazję obserwować mamę przy pracy.

Dorota: Jesteśmy ze sobą blisko. Mamy nieustanny kontakt, choć Kuba ma swoje życie.

Jakub: Dzieli nas 25 kilometrów i raz w tygodniu możemy się spotykać. Albo i częściej.

Dorota: Ale dzwonimy do siebie dużo częściej. Są rzeczy, które nas kręcą, podniecają i chcemy o nich rozmawiać. Absolutnie nie o tym, co mamusia ugotowała synusiowi na obiad, bo takie tematy raczej nas nie dotyczą.

To czym się wymieniacie, jak wygląda ten przepływ?

Dorota: Dostaję od Kuby fragment programu do obejrzenia, albo jakiegoś występu. Ja wysyłam mu artykuł. Polecamy sobie filmy, seriale, książki. Kontakt jest stały.

Jakub: A ja myślę, że o ile pracując wspólnie się nie zaskakiwaliśmy, to ja na pewno wielu rzeczy się nauczyłem.

Czego?

Jakub: Lepszego zadawania pytań.

Dorota: Kuba lubi gadać.

Jakub: W podcaście pytania nie muszą być króciutkie. Może być wstęp, anegdotka, zaznaczony kontekst.

Dorota: Ja dzięki Kubie otwieram się na inne, nowe dla mnie tematy. Takim przykładem jest świat gier, polskich gier.

To cię zafascynowało?

Dorota: Tak. Bo ekscytujemy się tym, że polski aktor zagrał przez 30 sekund w zagranicznym filmie, albo zagrał i go wycięli. Tymczasem w świecie gier osiągamy międzynarodowe sukcesy, powinniśmy się tym chwalić, szczycić, ale gry wciąż uważamy za gorszy sort twórczości artystycznej.

Artykuł został opublikowany w 27/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.