Katarzyna Glinka o samodzielnym macierzyństwie. „Każde rozstanie jest trudne, ale czasem nieuniknione”

Katarzyna Glinka o samodzielnym macierzyństwie. „Każde rozstanie jest trudne, ale czasem nieuniknione”

Katarzyna Glinka
Katarzyna Glinka Źródło: Instagram / Katarzyna Glinka
Katarzyna Glinka otworzyła się na temat samodzielnego macierzyństwa. Niedawno gwiazda rozstała się z ojcem swoich dzieci i długo unikała tego trudnego tematu. Jak sobie radzi?

Katarzyna Glinka z ojcem swojego drugiego dziecka Jarosławem Bienieckim rozstała się pod koniec lipca. Powodem miało być nadszarpnięte zaufanie celebrytki. Glinka nie chciała komentować tej sytuacji, ale podkreśliła, że zerwała zaręczyny i zamierza ubiegać się o alimenty dla swojej pociechy.

Z ojcem pierwszej latorośli rozstała się po 11 latach małżeństwa. Filip jest owocem związku Katarzyny Glinki i Przemysława Gołdona.

Katarzyna Glinka skomentowała nową partnerkę swojego byłego

Rozstanie z ojcem młodszego synka mocno wstrząsnęło celebrytką. Katarzyna Glinka nie kryła swojego rozgoryczenia po tym jak jeden z fanów nawiązał do nowej wybranki byłego gwiazdy. „Kasiu, bez hejtu, ale ta nowa Jarka jest naprawdę piękna... Przede wszystkim młoda i prosportowa, a wiesz, że Jarek ma ADHD, więc kurde, dobrali się”...– napisał jeden z obserwatorów.

Celebrytka nie kryła zaskoczenia takim komentarzem, a później nawiązała do nowej dziewczyny Bienieckiego. „No cóż, drogi Panie. Zdecydowanie młodość jest dziś w cenie. Nie trzeba się niczym przejmować, można się zajmować tylko sobą, nie ma się zbyt wielu obowiązków, można się bawić, chodzić na randki, ćwiczyć i korzystać z życia. Nie to, co stara matka” – czytamy.

Glinka wreszcie otworzyła się na temat rozstania z ojcem jej dziecka

Teraz Katarzyna Glinka udzieliła pierwszego wywiadu, w którym opowiedziała o sytuacji rodzinnej. Jak się okazuje, gwiazda radzi sobie całkiem nieźle, ale przede wszystkim stara się nie narzekać. – Każde rozstanie jest trudne, ale czasem nieuniknione, a wręcz konieczne – powiedziała dla „Twojego Imperium”. Gwiazda dodała, że taka sytuacja nie jest pierwszą w jej życiu, a ona sama ma dla kogo walczyć. – Nie jestem typem, który usiądzie w kącie i będzie się nad sobą użalał, bo dla swoich dzieci muszę i chcę mieć siłę, energię, radość. Działam, wyciągam cenne lekcje i idę dalej – podkreśliła.

Aktorka Barw szczęścia podkreśliła, że zawsze może liczyć na ojca starszego synka, który chętnie się nim zajmuje. Sytuacja jest trochę trudniejsza jeśli chodzi o młodsze dziecko, bo trzylatek głównie potrzebuje mamy. – Zadaniem mamy jest zapewnić opiekę, zadbać o rozwój emocjonalny i dać morze czułości. Potem wkracza tata, który kształtuje męskość. Koniec końców wypuszczamy dziecko w świat i ono musi umieć sobie radzić – skwitowała.

Na koniec podsumowała, że o dobre stosunki między byłymi partnerami trzeba dbać przede wszystkim dla dzieci. – Sytuacja, w której rozwiedzeni rodzice ze sobą walczą, uderza w jego [dziecka – przyp. red.] poczucie bezpieczeństwa. O ile dorosły człowiek poradzi sobie, o tyle dziecko nie ma takich narzędzi – powiedziała Glinka.

Czytaj też:
Quiz z serialu „Zbuntowany anioł”. Jak dobrze pamiętacie zbuntowaną Milagros?
Czytaj też:
Paulina Młynarska od lat mieszka w Grecji. Tak przygotowała się na pożary

Opracowała:
Źródło: Wprost / Twoje Imperium