O zdarzeniu opowiedział w rozmowie z „Super Expressem” sam Witold Mikołajczuk. Muzyk był w Teatrze Polskim i został poproszony o założenie maseczki na twarz, ponieważ obowiązywał wtedy jeszcze taki nakaz.
– Odmówiłem. Stanąłem na krzesełku i zapytałem innych widzów, czy chcą siedzieć w maseczkach. Odpowiedzieli, że tak. Wtedy pojawił się ktoś z obsługi, zaczęli mnie wynosić. Cała sytuacja była dość nieprzyjemna – opowiedział artysta. Sprawą zajęła się prokuratura i szybko okazało się, że na liście pokrzywdzonych znalazło się nazwisko Andrzeja Seweryna.
Mikołajczuk miał uderzyć Seweryna
W rozmowie z „Super Expressem” Szymon Banna, prokurator Prokuratury Rejonowej w Warszawie przekazał, że postępowanie zostało zakończone 28 czerwca 2023 roku. Czym? „Skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko Witoldowi M., oskarżonemu m. in. o spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego Andrzeja S., w związku z podjętą przez niego interwencją na rzecz ochrony bezpieczeństwa” – czytamy.
Występek „obejmuje również dwa inne zarzuty na szkodę dwóch innych osób – spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz naruszenia nietykalności cielesnej”.
Z akt sprawy wynika, że Seweryn zeznał, iż muzyk uderzył go pięścią w żebra, w wyniku czego doznał powierzchniowego urazu klatki piersiowej. Miało to wpłynąć u niego na „rozstrój jego zdrowia i naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni”.
Mikołajczuk zdzwiony jest faktem, że Andrzej Seweryn czuje się osobą pokrzywdzoną w sprawie. – Przecież on stał z boku, nie brał udziału w zdarzeniu – mówi w rozmowie z „SE”.
Czytaj też:
20+ niedocenianych i mało znanych seriali na NetflixCzytaj też:
Radosław Majdan w nowym programie TVN? Celebryci występować będą w roli drag queen