„Kobieta na krańcu świata”. Premiera nowego sezonu programu Martyny Wojciechowskiej już w niedzielę

„Kobieta na krańcu świata”. Premiera nowego sezonu programu Martyny Wojciechowskiej już w niedzielę

Kadr z programu „Kobieta na krańcu świata”
Kadr z programu „Kobieta na krańcu świata”Źródło:TVN
Już w najbliższą niedzielę premiera nowego sezonu „Kobiety na krańcu świata”. W tej edycji Martyna Wojciechowska odwiedzi między innymi Malawi, Dubaj, Kenię i Rumunię.

„Kobieta na krańcu świata” to program dokumentalny Martyny Wojciechowskiej, który zadebiutował na ekranach TVN w 2009 roku. Od tego czasu, podróżniczka i dziennikarka odwiedziła wiele krajów i pokazała niezwykłe historie żyjących w nich kobiet.

„Kobieta na krańcu świata”. Nowy sezon

Pierwszym przystankiem w podróży Martyny Wojciechowskiej była Rumunia, a dokładnie Transylwania. Widzowie poznają Rosalinę, która należy do romskiej społeczności Gaborów. Romowie mieszkają w niemal każdym zakątku naszego świata, ale nie mają własnego kraju. Gaborowie tradycyjnie noszą to samo nazwisko na cześć króla węgierskiego, który przyznał im prawa. Nazywani są często romską arystokracją ze względu na jasną skórę i wysoki status materialny. W społeczności panują surowe zasady i tradycje, które kultywowane są od lat.

Mężczyzna powinien nosić kapelusz i wąsy. Kobieta z kolei musi zakrywać włosy aż do dnia ślubu. Nie wolno jej się malować i nosić długich paznokci, a jej rola sprowadza się do prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Małżeństwa są aranżowane i zawierane w bardzo młodym wieku. Jednak Rosalina, która jest bohaterką pierwszego odcinka programu „Kobieta na krańcu świata”, zbuntowała się wobec reguł życia jej społeczności. Chce i lubi pracować. Jest rzemieślnikiem w warsztacie swojego przyszłego teścia, gdzie wstęp mają tylko mężczyźni. Co na to jej rodzina i narzeczony?

Pierwszy odcinek programu „Kobieta na krańcu świata” już w niedzielę, 31 października o godzinie 11:30 na antenie TVN.

Czytaj też:
„Nasz nowy dom”. Dziś wyjątkowy odcinek programu. „Boję się, że oni umrą niedługo i będę sam”