W rozmowie z telewizją BBC Kristen Stewart przyznała, że czuła na sobie wielką presję, związaną ze wcieleniem się w tak kultową już postać, jaką była księżna Diana. Dwa tygodnie przed wejściem na plan cierpiała na zaburzenia czynności stawu skroniowo-żuchwowego.
Kristen Stewart w roli księżnej Diany
Problemy zdrowotne, które dopadły aktorkę, sprawiły, że przy otwieraniu ust czuła przeszywający ból i sztywność. Prawdopodobnie wynikało to ze zbyt dużego napięcia emocjonalnego. Jak sama przyznała, nie chciała tylko zagrać Diany, chciała ją znać na wylot. – Przeczytałam o niej wszystko, co wpadło mi w ręce, obejrzałam wszystkie wywiady, do których miałam dostęp. Obejrzałam „The Crown”, wszystkie interpretacje. Próbowałam ją wchłonąć na emocjonalnym i każdym innym poziomie, a potem zaufałam procesowi i liczyłam na to, że się pojawi – powiedziała w wywiadzie Stewart.
Gwiazda wyjawiła również, jak budowała swoją rolę. – Myślę, że trzeba jej pozwolić być impulsywną, by oddać ją sprawiedliwie. We wszystkim, w czym ją obserwowałam, niezależnie od tego, czy to był wywiad, czy zwykła fotografia, wydawała się nieprzewidywalna – stwierdziła aktorka, dodając, że jej zdaniem wynikało to z niezwykłej wręcz wrażliwości i czystych emocji, nad którymi nie umiała zapanować.
Film pokazano na Festiwalu w Wenecji, gdzie zebrał owacje na stojąco. Krytycy zachwycają się rolą Kristen Stewart, a jeden z nich stwierdził nawet, że aktorka nie grała, a po prostu stała się Dianą.
Czytaj też:
QUIZ. Najsłynniejsze role polskich gwiazd kina. Rozpoznasz je po jednym zdjęciu?