Wszystko zaczęło się pod koniec 2018 roku, gdy pokłócili się o miejsce parkingowe na Manhattanie. 49-letni Polak miał postawić samochód w miejscu, w którym chciał zaparkować aktor. Cieszkowski, który po całym zajściu został przewieziony do szpitala, komentował na bieżąco w rozmowie z portalem Page Six, że jest obolały, ale nic mu nie będzie. – Rozpoznałem Baldwina bo widziałem go kilka razy w „Saturday Night Live” – tłumaczył. Baldwin zaraz po scysji miał przyznać się interweniującemu policjantowi, że popchnął mężczyznę. „To dupek” – miał dodać artysta.
Aktor trafił do aresztu w East Village na Manhattanie, z którego został zwolniony po dwóch godzinach. Baldwin został oskarżony o napaść i nękanie trzeciego stopnia. Podczas rozprawy, która odbyła się 23 stycznia 2019 roku aktor przyznał się do winy. Sąd skazał go na jeden dzień terapii radzenia sobie z gniewem i mandat w wysokości 120 dolarów.
Teraz sąd oddalił jeden z zarzutów Polaka o oszczerstwo. Zasądził, że Baldwin wcale nie oczerniał Cieszkowskiego w mediach, a jedynie wyrażał swoją opinię o sytuacji. Kolejna rozprawa już 19 lutego 2020 roku.
Czytaj też:
„Wstyd panie senatorze Dowhan!” Tomasz Karolak odpowiada na zarzuty polityka