W poście zamieszczonym w mediach społecznościowych Netflix poinformował, że „Zimna wojna” trafiła na Netfliksa... za wcześnie. „Pytacie, co się stało z Zimną wojną – musimy przyznać, że nie wszystko zagrało” – czytamy. Jak wyjaśniono, licencja na ten tytuł obowiązuje Netflix dopiero od przyszłego roku. W związku z tym film pojawi się na platformie streamingowej dopiero 1 czerwca. „Wtedy wszystko pójdzie śpiewająco” – zapewnia Netflix.
facebook
Pod postem pojawiło się już mnóstwo komentarzy. Niektórzy internauci cieszą się, że zdążyli już obejrzeć film, inni ubolewają, że odkładali to na piątek.
„Zimna wojna”
Najnowszy film Pawlikowskiego to historia trudnej miłości dwojga artystów, ukazanej na tle przemian w Europie w czasach zimnej wojny. Główni bohaterowie – obdarzona niezwykłym głosem Zula (Joanna Kulig) i utalentowany pianista Wiktor (Tomasz Kot) – jednocześnie nie potrafią bez siebie żyć, ale też nie umieją być razem. Dzieli ich pochodzenie, charakter, ale też trudne wydarzenia polityczne lat 50. i 60. Ich miłosna historia rozgrywa się w Polsce, Berlinie, Jugosławii i Paryżu. Paweł Pawlikowski przyznaje, że „Zimna wojna” to jego najbardziej osobisty film. Pierwowzorem Zuli i Wiktora byli jego rodzice, których burzliwą miłość zakończyła śmierć obojga w 1989 roku, tuż przed upadkiem Muru Berlińskiego.
W grudniu 2018 film otrzymał Europejską Nagrodę Filmową w kategorii najlepszy europejski film. Na Festiwalu Filmowym w Cannes film zdobył nagrodę w kategorii najlepszy reżyser, a na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych zdobył cztery Złote Lwy. Obraz uzyskał także trzy nominacje do Oscara za 2018 – w kategoriach: za najlepszy film, najlepszą reżyserię oraz najlepszy scenariusz oryginalny.
Czytaj też:
Ekspertka wyproszona z „Pytania na śniadanie”. „Prawda w oczy kole! Nie bierzcie małp do domu!”