Patryk Vega pytany o naciski przed premierą „Polityki”: To byli ludzie ze szczytu władzy

Patryk Vega pytany o naciski przed premierą „Polityki”: To byli ludzie ze szczytu władzy

Patryk Vega
Patryk Vega Źródło:Newspix.pl / Jacek Myszkowski
„Polityka” weszła już na ekrany kin, a Patryk Vega chętnie opowiada o pracy nad filmem. Reżyser zdradził w rozmowie z Onetem, że podczas realizacji produkcji pojawiały się naciski na to, by go nie emitowano.

Patryk Vega został zapytany o to, czy nie boi się, że o 6 rano przyjdą po niego „smutni panowie”. – Ja już podlegam rozmaitym formom nacisku ze strony organów państwowych. Obserwujemy to również na etapie kampanii, kiedy TVP i Polsat nie chciały emitować naszych reklam, co jest absurdem, bo przecież nie pokazujemy w tym zwiastunie obcinanej głowy – powiedział reżyser w rozmowie z Onetem. Dodał, że firmy, które zajmowały się reklamami „Polityki” w internecie „dostawały informacje od spółek skarbu państwa, że jeżeli będą zajmować się reklamą filmu, stracą kontrakty z tymi spółkami”.

Reżyser był dopytywany, czy zadzwonił do niego jakiś polityk i ingerował w to, by ten nie pokazywał swojego filmu. – To nie jest właściwy czas, żebym mówił kto to był, ale to byli ludzie ze szczytu władzy – powiedział Vega. Na pytanie, czy prawdą jest, że scenariusz trafił do Kancelarii Premiera kilka miesięcy przed premierą filmu odpowiedział, że „scenariusz został wykradziony”. – Aktor, który dostarczył scenariusz, ostatecznie nie zagrał w tym filmie. Myślę, że nie robił tego ze specjalnym rozmysłem – dodał. Reżyser stwierdził, że takim działaniem wspomniany aktor „rozbroił lęki polityków, którzy mając scenariusz wiedzieli, czego się spodziewać”. – Gdyby tej wiedzy nie mieli, to mogliby reagować histerycznie – podsumował.

Vega: Proponowano przesunięcie premiery na po wyborach

– Docierali do mnie różni ludzie. Odwiedziny wyglądały tak, że gość najpierw kładł na stół scenariusz filmu, który został notabene nam wykradziony. Rozmowa zaczynała się od gratulacji. Ale po przejściu do celu wizyty okazywało się, że scenariusz uderza w pewne ugrupowanie polityczne, jest dla niego szkodliwe, i w ocenie tych osób może mieć wpływ na wynik wyborów. A więc gość nalegał, żebym przesunął premierę na po wyborach. W zamian za to oczywiście oferował kasę – opowiadał Patryk Vega w rozmowie z „Wprost”. Twierdził też, że proponowano mu 70 mln złotych za stworzenie filmu, który miałby promować sukcesy konkretnego ugrupowania.

Reżyser sugerował, że jego produkcja może wpłynąć na wynik wyborów. – Film nie jest w stanie zmienić głosowania w sposób totalny. Nie będzie tak, że nagle 90 proc. wyborców zagłosuje na jedną partię. Ale jest w Polsce sporo ludzi niezdecydowanych. W ich przypadku myślę, że film jest w stanie wywołać jakąś refleksję i wpłynąć na ostateczną decyzję – twierdził w wywiadzie dla „Wprost”.

Czytaj też:
Polscy twórcy nagrodzeni w Wenecji! Sukces filmów Romana Polańskiego i Jana Komasy

Źródło: Onet.pl