Biel dołączyła tym samym do Roberta F. Kennedy'ego Juniora – ekologa i wybitnej postaci w kręgu antyszczepionkowców. – Największym problemem z tą ustawą, o który chodzi także pewnie Jessice, to, że jeżeli lekarz stwierdziłby, iż dziecko jest zbyt słabe, aby otrzymać szczepionkę, regulacja unieważniłaby tę opinię i zmuszałaby do jego zaszczepienia – tłumaczył.
Po wczorajszych doniesieniach, aktorka postanowiła wyjaśnić sytuację za pośrednictwem Instagrama. „W tym tygodniu pojechałam do Sacramento, aby porozmawiać z ustawodawcami z Kalifornii na temat proponowanego projektu ustawy. Nie jestem przeciwna szczepieniom – wspieram dzieci je otrzymujące, a także pomagam rodzinom, które mają prawo do podejmowania świadomych decyzji medycznych dla swoich dzieci i ze swoimi lekarzami” – wyjaśniła Biel.
Podkreśliła, że jej obawy dotyczące SB 276 – ustawy, która ograniczałaby zwolnienia ze szczepień bez zgody państwowego urzędnika zdrowia publicznego, wynikały z tego, że mogłaby ona pozbawić wyboru. „Moi bliscy przyjaciele mają dziecko z chorobą, która wymaga zwolnienia ze szczepień, a gdyby ta ustawa przeszła, miałoby to ogromny wpływ na zdolność ich rodziny do opieki nad dzieckiem w tym stanie” – tłumaczyła. „Dlatego rozmawiałam z ustawodawcami i sprzeciwiłem się tej ustawie” – dodała. „Nie dlatego, że nie wierzę w szczepienia, ale dlatego, że wierzę w dawanie możliwości decydowania lekarzom i rodzinom o tym, co jest najlepsze dla ich pacjentów” – podkreśliła aktorka. Na koniec Biel zachęciła wszystkich, żeby zapoznali się z ustawą.
Czytaj też:
Jessica Biel nowym sojusznikiem antyszczepionkowców. Lobbowała przeciwko ustawie