Joanna mazur w jednym z odcinków programu „Taniec z gwiazdami”, w którym bierze udział, pokazała swój skromny pokój w krakowskim akademiku, z toaletą na korytarzu: – Przepraszam za ten filmik, ale tak właśnie wygląda życie – powiedziała. Zaraz po emisji, w internecie ruszyły zbiórki pieniędzy dla mistrzyni. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co wydarzyło się dalej. W kolejnym odcinku, po występie Joanny Mazur i Janka Klimenta, na scenie pojawił się przedsiębiorca Zbigniew Jakubas, który powiedział: – Dokładnie tydzień temu moja córka Joanna po obejrzeniu programu, ze łzami w oczach, opowiedziała mi historię Joanny. Natychmiast obejrzałem materiał w internecie i nie ukrywam, że się bardzo wzruszyłem i podjąłem decyzję o pomocy tej wspaniałej dziewczynie. A ponieważ w życiu trzeba mieć dużo szczęścia, to tak się dobrze składa, że w moim projekcie „Nowa 5 Dzielnica” w Krakowie jest budynek, który czeka właśnie na panią! Jestem zaszczycony, że mogę pani przekazać nowe mieszkanie z piękną łazienką, salonem, sypialnią i dużym, słonecznym tarasem. A teraz, tak jak szybko pani biega, tak szybko musimy podjąć decyzję o urządzeniu pani mieszkania, żeby zaraz po wakacjach mogła pani w nim zamieszkać – powiedział przedsiębiorca. Dodatkowo, w internetowej zbiórce, zebrano na rzecz Mazur ponad 300 tysięcy złotych.
„Bałam się, że ludzie będą się nade mną litować”
Teraz Joanna Mazur udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała, jak zareagowała na tę sytuację. – Jeszcze się z tą sytuacją nie oswoiłam. Bałam się, że po tym materiale ludzie będą się nade mną litować, a tego nienawidzę. Nie chciałam budzić współczucia, po prostu opowiedziałam, jak wygląda moje życie. Postawiłam na sport, wiedząc, że wymaga wielu poświęceń. Przez ostatnie lata skupiałam się wyłącznie na treningach i podporządkowałam im całe swoje życie. Oddałam się pasji. To, gdzie i jak mieszkam, nie było dla mnie aż tak istotne. Przyzwyczaiłam się do warunków, jakie mam w internacie, a odłożone pieniądze inwestowałam w sportowy rozwój, w finansowanie dodatkowych szkoleń – powiedziała Mazur w rozmowie z „Fleszem”.
Dodatkowe szkolenia, opieka medyczna
Dziennikarze magazynu rozmawiali także z Michałem Sawickim, trenerem i partnerem biegowym Mazur. Poinformował on, że chce ona przeznaczyć część pieniędzy na dodatkowe szkolenia i opiekę medyczną. – Jeden dzień pobytu w Centralnym Ośrodku Sportu to koszt ok. 160 złotych od osoby, a nas jest dwoje. Do tego należy doliczyć wydatki na opiekę fizjoterapeuty, pomoc psychologa i dietetyka. A gdy zbliżają się zawody, musimy być też pod stałą opieką lekarza. Do tego dochodzą wydatki na odżywki, suplementy diety i sprzęt – wyjaśnił.