Yael Stone, która wystąpiła m.in. w „Orange is a new black" oskarżyła aktora Geoffreya Rusha o to, że zachowywał się wobec niej w niewłaściwy sposób, a jego działania miały podtekst seksualny. W wywiadzie udzielonym „The New York Times", 33-latka powiedziała, że Rush tańczył przed nią nago w ich garderobie, a także używał lustra do podglądania aktorki, gdy brała prysznic. Rush miał wysyłać także Stone wiadomości erotyczne. Do tego typu sytuacji według aktorki dochodziło podczas nagrywania „The Diary of a Madman” w 2010 roku.
Stone przyznała, że „entuzjastycznie i chętnie" odpowiadała na wiadomości od australijskiego aktora. Miała wtedy 25 lat, a on 59. – Jestem zawstydzona tym, w jaki sposób w tym wszystkim uczestniczyłam – powiedziała Yael Stone. Zaznaczyła także, że inaczej zachowałaby się, gdyby znalazła się w podobnej sytuacji dzisiaj.
Do sprawy odniósł się również Geoffrey Rush. Aktor stwierdził, że zarzuty stawiane przez Stone „są nieprawdziwe i w niektórych przypadkach zostały całkowicie usunięte z kontekstu". Rush, znany między innymi z filmu „Piraci z Karaibów” poinformował także, że „szczerze i głęboko żałuje, że przysporzył aktorce cierpienia, co z pewnością nigdy nie było jego intencją”.
Czytaj też:
Uzdrowiciel Jan od Boga oskarżony o molestowanie. Prokuratura mówi już o 200 kobietach