Adam Giza o kilku latach pracy w TVP. „Zmiana była konieczna”

Adam Giza o kilku latach pracy w TVP. „Zmiana była konieczna”

Adam Giza
Adam Giza Źródło:Newspix.pl / TEDI
– Zmiana w mediach publicznych była konieczna – przyznał w rozmowie z „Faktem” Adam Giza. Prezenter od kilku lat związany jest z Telewizją Polską i deklaruje, że chce kontynuować współpracę niezależnie od składu zarządu.

Adam Giza od kilku lat występuje na antenie TVP w roli prezentera. Rozpoczął od przedstawiania pogody w programie „Dzień dobry, Polsko!”, a popularność przyniosły mu formaty „Koronawirus Poradnik” i „Info Med”. Od czerwca ubiegłego roku był także jednym z prowadzących programu „Panorama” oraz członkiem redakcji „Wiadomości”.

Adam Giza ocenił zmiany w TVP

W rozmowie z „Faktem” odniósł się do ostatnich wydarzeń związanych z mediami publicznymi. – Zmiana była konieczna ze względu na to, że faktycznie należało myśleć o tym, jak oddzielić świat wpływów polityki na świat dziennikarski – przyznał. Podkreślił, że sposób jej przeprowadzania mógłby być jednak „łagodniejszy”, ponieważ wtedy nie wywołałaby takich kontrowersji.

Prezenter opowiedział także o atmosferze panującej w siedzibach . – Każda zmiana powoduje pewne napięcia emocjonalne, stres i pewne plotki – zauważył. Dodał jednak, że na telewizyjnych korytarzach pojawiają się niezweryfikowane informacje. – Ta atmosfera wewnątrz była faktycznie taka, że jeden drugiemu mówił na zasadzie: ty jutro nie pracujesz, a ty pojutrze – zdradził.

Prezenter chce zostać w Telewizji Polskiej

Giza zapewnił również, że sam wciąż jest zatrudniony i wyraża chęć dalszej współpracy z nadawcą publicznym. – Jestem gotowy podjąć pracę w każdej chwili i wrócić do realizacji zarówno „Panoramy”, serwisów info. Mam kilka medycznych odcinków, które można od razu wyemitować – zadeklarował. Przyznał też, że jego zapał do działania nie ma związku z tym, „kto stoi na czele kanału”.

Podejście do politycznych zmian po części wyjaśnił specyfiką swojego zawodu. – Rola prezentera „Panoramy” czy „Teleexpressu” lub innych serwisów trochę polega na odczytywaniu tego, co ktoś pisze. To trochę rola aktorska – wyjaśnił. Okazał też niezrozumienie wobec powszechnej krytyki prowadzących.– Na ostatnim etapie faktycznie płacącym twarzą, uzyskującym popularność, narażonym na hejt człowiekiem jest prezenter – dodał.

Czytaj też:
Maciej Orłoś w studiu „Teleexpressu”. „To nie jest fotomontaż”
Czytaj też:
Rafał Patyra znika z TVP. „Zobaczymy, gdzie Bóg poprowadzi”

Źródło: Fakt