Joanna Racewicz dosadnie o działaniach podkomisji smoleńskiej. „Zaczęło się piekło”

Joanna Racewicz dosadnie o działaniach podkomisji smoleńskiej. „Zaczęło się piekło”

Dodano: 
Joanna Racewicz
Joanna Racewicz Źródło: Newspix.pl / Aleksander Majdański
Dziennikarka wypowiedziała się na temat „porażającego” raportu o podkomisji smoleńskiej. Joanna Racewicz nie kryła rozgoryczenia.

Joanna Racewicz po raz kolejny zabrała w mediach głos w ważnej kwestii społeczno-politycznej. Dziennikarka powróciła pamięcią do katastrofy, która ponad 14 lat wstrząsnęła całą Polską i skomentowała opublikowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej raport o podkomisji smoleńskiej.

Joanna Racewicz o raporcie o podkomisji smoleńskiej

Według dokumentu ujawnionego właśnie przez Ministerstwo Obrony Narodowej, państwo straciło na pracach podkomisji smoleńskiej aż ponad 81 milionów złotych. Ponadto sam przewodniczący podkomisji miał zniszczyć bądź zgubić istotne dowody pochodzące z rozbitego Tu-154M. Teraz do owych rewelacji odniosła się Joanna Racewicz, której mąż zginął 14 lat temu w owej katastrofie. Dziennikarka gorzko podsumowała ostatnie kilkanaście lat i najnowsze doniesienia w obszernym wpisie.

„Porażający raport o podkomisji. Podzielenie kraju kosztowało 81,5 miliona. Sami zapłaciliśmy z naszych podatków. Haracz za polityczne paliwo. Manipulacje. Za lepienie mitu, w który uwierzyły miliony. Za koszmarny dance macabre na grobach. Za podłą kradzież spokoju, ciszy i żałoby. Za szarpaniny i zdjęcia robione na cmentarzu. Za wyjaśnianie dzieciom, co znaczy ekshumacja. Za «doświadczenia» na puszkach i parówkach. Za ośmieszenie katastrofy i samego śledztwa z namaszczonymi twarzami jedynych prawych” – zaczęła wyliczać 50-latka.

Następnie dziennikarka wróciła do tragicznego wypadku. „Niemal 15 lat. Może się wydawać, że to długo. Dość czasu na dystans, spokój. Już bez emocji. Nic z tego. Kolejny raz operacja na żywo. Bez znieczulenia. Na otwartym sercu. Dziś też. Był czas, że wierzyłam, że chodzi o prawdę. Precyzyjniej — chciałam wierzyć. Naiwne? Tak. Katastrofa 10.04.10 na ugorze Smoleńskiem nie mieściła się w żadnej wyobraźni. Mojej też. Widziałam to błoto na własne oczy. 10.10.10. Lądowanie było szaleństwem. Wrak faktem” – kontynuowała.

Joanna Racewicz wyznała, że była w Moskwie do zalutowania trumny swojego męża. Dodała: „Lektura akt ze śledztwa wprawiała w dygot. Litania błędów, opis niemocy, pełna klęska... Wracały słowa z ostatnich rozmów z Pawłem. «Joasiu, lepiej nie pytaj. I tak nie mogę gadać. Lecę, bo muszę. Wrócę jutro. Może damy radę». Ciąg dalszy znacie. Kraj się zatrzymał. Na krótko. Bo zaraz zaczęło się piekło. Byłam w środku i próbowałam przetrwać. Ochronić dziecko. Prowadzić «Panoramę», gdy kolejne komisje ogłaszały swoje raporty i nagrania z pokładu do ostatniego: «o, ku…!». Z palcami wbijanymi w skórę. Tak. Bolało. Materiał na książkę, tylko kto będzie czytać? Która strona? Które ze zwaśnionych plemion?”.

Jej wpis wywołał skrajne emocje wśród internautów. W komentarzach czytamy: „Przepraszam, ale to trzeba nazwać po imieniu – skurwysyństwo”, „Pani Joanno, jest mi bardzo przykro, że musi to pani przeżywać raz po raz”, „Nie do uwierzenia, co oni zrobili... Ile zakłamania w tym wszystkim” czy „Czytam te słowa i łzy cisną się do oczu. Ogromna tragedia dla Pani, dla innych rodzin, które przez lata były narażane na szarpaninę polityczną nad grobami bliskich”.

Piotr Gąsowski z kolei dodał: „Joasiu! Jesteś ogromnie dzielna i mądra. Dawno nie czytałem tak głeboko poruszającego opisu cierpienia, tym dosadniejszego, że napisanego z takim spokojem... Spokojem, który jednak boli. A skoro mnie ten Twój «spokój» boli, nawet nie wyobrażam sobie, jak musi boleć Ciebie. Kochana, przytulam i wspieram”.

instagramCzytaj też:
Joanna Racewicz uderza w Kościół. „Lepkie wspomnienia ze spowiedzi”
Czytaj też:
Joanna Racewicz oceniła działania rządu Donalda Tuska. Zdobyła się na szczerość
Czytaj też:
Joanna Racewicz ostro o religii w szkołach. „To jest dla mnie obraźliwe”

Źródło: WPROST.pl