15 lutego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opublikowało w Biuletynie Informacji Publicznej projekt zmiany ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wdrażający dyrektywę o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Pominięto jednak w projekcie temat tantiem z internetu dla filmowców. W odpowiedzi 21 lutego w Kinie Kultura w Warszawie polscy filmowcy utrzyli tzw. „tantiemowy sztab kryzysowy”. Skierowali do ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza lista, w którym zaznaczyli, że obecna propozycja ustawy nie zapewnia im godnej przyszłości, a „całkowicie ją rujnuje”.
„Tantiemy z Internetu to nasze »być albo nie być«. Nie mamy umów o pracę, nie mamy stałych przychodów, nie mamy zdolności kredytowych. (...) W ostatnich latach dochodzi do gwałtownej zmiany w eksploatacji naszych utworów. Spada rola TV, kina w poważnym stopniu tracą widzów. Efekty naszej pracy przenoszą się do internetu. Powinno dostosować się do tego prawo” – napisali członkowie Koła Młodych Stowarzyszenia Filmowców Polski.
List Mateusza Damięckiego do Netfliksa. Pisze o tantiemach
W sprawie tantiem z internetu postanowił wypowiedzieć się teraz Mateusz Damięcki, który wcielał się w głównego bohatera filmu „Furioza” – jednego z najbardziej popularnych tytułów na Netflix w 2022 roku. Obraz był międzynarodowym hitem, znalazł się na pierwszych miejscach w rankingach oglądalności między innymi w Brazylii, Belgii, Hiszpanii czy Francji.
W liście otwartym do platformy Netflix Damięcki wciela się w bohatera, w którego zagrał w „Furiozie”.
„Cześć N., tu »Golden«, pamiętasz mnie? No pewnie, że pamiętasz. W końcu tyle razy gratulowałeś mi i innym twórcom »Furiozy« z powodu osiągnięcia tak wielkiego sukcesu na swojej platformie. (...) Cieszę się, że wynik ci się spodobał, że potrafiłeś docenić moje zaangażowanie w rolę i poświęcenie. Dostałem od ciebie nawet taki okolicznościowy podarunek – paczkę z kocem i kapciami z twoim logo i popcornem” – czytamy.
Damięcki przypomina, że niedawno pojawiły się plany wyprodukowania kolejnych części filmu „Furioza”. Aktor zapewnił, że weźmie chętnie udział w sequelach, jednak ma swoje warunki.
„N., wiem, co potrafię, pracuję w zawodzie już 33 lata, więc wiem również, że i tym razem będziesz zadowolony z efektu. I wdzięczny. Teraz jednak, jeśli mogę wybierać, poprosiłbym o tantiemy. Wolałbym sam zdecydować, czy za wysiłek włożony w pracę i promocję produkcji, do której przygotowania trwają rok (...) kupić sobie koc i kapcie, czy może coś innego” – zaznaczył Mateusz Damięcki. „Nie lubię, jak się mnie robi w chu…ligana” – dodaje na koniec.
facebookCzytaj też:
Nowości na Netflix w marcu. Zadebiutuje ponad 80 seriali i filmówCzytaj też:
Pojawi się kontynuacja serialu „Ranczo”? „Jedynie opór poprzednich władz TVP to uniemożliwiał”