O tym, że Edward Kozak zmarł poinformował w poniedziałek 5 lutego wieczorem tytuł „Info&Tips”, z którym tuż przed śmiercią związany był dziennikarz.
„Z wielkim żalem i smutkiem zawiadamiamy, że odszedł nasz redakcyjny kolega, wybitny dziennikarz i przyjaciel Edward Kozak. Edi, będzie nam Ciebie bardzo brakować. Do zobaczenia, Przyjacielu!” – napisała redakcja. Dzień później informacja o śmierci dziennikarza podana została przez TVP3 Katowice, z którą przez lata związany był dziennikarz.
Przyczyna śmierci Edwarda Kozaka nie została podana do wiadomości publicznej.
Edward Kozak. Kim był?
Edward Kozak urodził się w 1946 roku. Był absolwentem polonistyki na Uniwersytecie Śląskim, reżyserii filmowej na Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
W Telewizji Polskiej tworzył programy regionalne, rozrywkowe i reportaże. Najbardziej znany stał się po tym, jak – jako jedyny – przeprowadził wywiad z Joachimem Knychałą. Był to seryjny morderca, zwany „Wampirem z Bytomia” lub „Frankensteinem”, drugi, po Zdzisławie Marchwickim („Wampir z Zagłębia”) niesławny „wampir”, działający na terenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Za swe czyny skazany został na karę śmierci i stracony 21 maja 1985 roku w Krakowie. W sumie Knychała miał zabić pięć kobiet.
Na podstawie zeznań Joachima Knychały Edward Kozak, pod pseudonimem Eddy Kozak napisał i wydał w 2003 roku książkę „Pamiętnik Wampira”. Są w nim zamieszczone nie tylko relacje skazanego, ale także opinie psychologów, milicjantów i ludzi, którzy mieli z mordercą jakikolwiek kontakt.
Tego samego roku Kozak wydał też książkę „Seks, krew i szubienica” o tej głośnej sprawie. „Oto krótka historia ludzkiej potworności. Bądź jednak wyrozumiały dla jej bohaterów i aktorów, bo ich zło przynależne jest naszemu gatunkowi jak wszystko inne: dobro, piękno i miłość. I niewiele trzeba żebyś sam znalazł się w tym Korowodzie Piekła... Bo piekło jest w Tobie, piekło jest w nas” – brzmi jej opis.
Czytaj też:
Krzysztof Hanke uczci pamięć Krzysztofa Respondka. „Jak wy przyjedziecie, to ja przyjadę”Czytaj też:
Zmarł 34-letni dżokej. Polak uległ poważnemu wypadkowi