Joanna Opozda komentuje konflikt z Marcelą Leszczak. „Przyciągam psychopatki”

Joanna Opozda komentuje konflikt z Marcelą Leszczak. „Przyciągam psychopatki”

Joanna Opozda
Joanna Opozda Źródło:Instagram / Joanna Opozda
Opozda zabrała głos ws. konfliktu z Leszczak. Przy okazji przyznała, że była szantażowana przez internautkę, która chciała wyłudzić od niej pieniądze.

Od kilku dni media żyją konfliktem między Marcelą Leszczak a Joanną Opozdą. Przypomnijmy, że partnerka Miśka Koterskiego zaatakowała matkę dziecka Antoniego Królikowskiego i zarzuciła jej, że ta chciała umówić się z nią na „ustawkę”. Dodatkowo byłej uczestniczce „Top Model” nie spodobał się T-shirt Opozdy, w którym ta została przyłapana przez paparazzi. Poszło o napis „mom”. To nie spodobało się aktorce, która nie tylko podkreśliła, że praktycznie nie zna partnerki Koterskiego, ale wspomniała też o podejściu Leszczak do macierzyństwa.

– Jakim prawem kobieta, która nigdy nie poznała mnie ani mojego dziecka, ocenia moje zdolności rodzicielskie na podstawie przypadkowego napisu na koszulce? To jakiś absurd. Czy ja oceniam jej zdjęcia z papierosem nad dziecięcym wózkiem, których jest mnóstwo w internecie? Wiele osób powiedziałoby, że to Leszczak zachowuje się nieodpowiedzialnie, paląc nad dzieckiem i narażając swojego syna na wdychanie szkodliwych substancji – powiedziała w rozmowie z Pudelkiem. Zagroziła też celebrytce sądem.

Joanna Opozda była szantażowana przez internautkę

Jak się jednak okazuje, konflikt z Marcelą Leszczak to nie jedyne zmartwienie Joanny Opozdy. W tym tygodniu jedna z internautek szantażowała ją, że jeśli nie otrzyma sporej sumy, to zdjęcia małego Vincenta trafią do sieci. O wszystkim gwiazda opowiedziała na Instagramie.

– Słuchajcie, ja nie wiem, co ostatnio takiego się dzieje. Nie wiem, czy to z moją energią, czy jak to wyjaśnić, ale przysięgam wam, przez ostatni tydzień w moim życiu dzieje się tak dużo dziwnych rzeczy, jakieś chore sytuacje, no mogę powiedzieć, że przyciągam psychopatki. Kobiety, które mnie atakują albo szantażują, albo grożą i mam takie dziwne sytuacje i nie wiem już po prostu co z tym robić. (...) Naprawdę przez ostatnie dwa lata byłam zaczepiana przez wiele osób i nie komentowałam tego. Milczałam, bo nie mam na to siły, ale po prostu gdzieś to się dzisiaj przelało, więc tak w skrócie opowiem Wam, co mi się w ciągu kilku dni przytrafiło. Byłam szantażowana. Wyobraźcie sobie, napisała do mnie kobieta maila, gdzie oznajmiła mi, że ma zdjęcia mojego syna, gdzie jest cała jego buzia, wizerunek i co ja mogę tej kobiecie zaoferować, w zamian za to, że ona tych zdjęć nie wyśle do mediów – mogliśmy usłyszeć na InstaStories.

Joanna Opozda zabiera głos ws. konfliktu z Marcelą Leszczak

Kobieta żądała 20 tysięcy złotych. Opozda wykazała się niemałym sprytem, bo pod pretekstem zrobienia przelewu wyciągnęła od internautki wszystkie dane, w tym zdjęcia dowodu osobistego. To sprawiło, że mogłaby zgłosić sprawę do prokuratury. W swojej opowieści wspomniała też o sprawie z partnerką Miśka Koterskiego.

– A dzisiaj wyszła kolejna sprawa, gdzie niejaka pani Marcelina Leszczak zarzuca mi jakieś absurdalne historie, które w ogóle nigdy nie miał miejsca. Ja nie wiem, po prostu co trzeba mieć w głowie, po pierwsze, żeby atakować drugą kobietę, która jest matką, która też wychowuje syna? Jak ja po prostu zobaczyłam, co ta osoba mówi na mój temat, co to są za niestworzone historie, kiedy ja przysięgam, widziałam ją na żywo dwa razy w życiu, to sobie pomyślałam: Kurczę co jest nie tak z tym światem, co jest nie tak z tymi kobietami?. (...) Wydaje mi się, że chodzi tutaj po prostu o zasięgi o to, że nikt o niej nie mówi, no i nie wiem, może jest uzależniona od jakieś atencji, tak mi się wydaje – mówiła.

Przyznała też, że faktycznie chciała spotkać się z Miśkiem Koterskim i Mateuszem Banasiukiem oraz ich dziećmi, ale nie brała pod uwagę „ustawki”, a po prostu spotkanie z kolegami z „Pierwszej miłości”. Nie mogło też zabraknąć tematu słynnego T-shirtu.

– Jej zdaniem założyłam ten T-shirt po to, żeby udowodnić wszystkim, że jestem dobrą i wspaniałą mamą. Rozumiecie? Czyli nie musisz być rodzicem, opiekować się dzieckiem, odwiedzać go, jak się rozstaniesz, płacisz alimenty. Nie! Wystarczy, że kupisz sobie taki T-shirt, np. z napisem „TATA” i załatwione. Kumacie? Ja nie wiem, jak można pomyśleć, że ktoś w ten sposób pomyśli. To jest dla mnie fascynujące, ale rozumiem, że ona przyjaźni się bardzo z wiecie z kim, z Voldemortem – dodała, sugerując, że chodzi o Antoniego Królikowskiego. Na koniec wywołała do tablicy Leszczak i zapytała, czy dzięki tej sytuacji poczuła się lepiej.

Czytaj też:
Paweł Królikowski miał nieślubne dziecko. Jego żona po latach wyznała prawdę
Czytaj też:
Aktor Antoni K. może trafić na dwa lata do więzienia. Są nowe informacje w sprawie

Źródło: Wprost