Saleta o problemach ze zdrowiem: Operacja kręgosłupa, COVID-y, udar. Sport sprawił, że z tego wyszedłem

Saleta o problemach ze zdrowiem: Operacja kręgosłupa, COVID-y, udar. Sport sprawił, że z tego wyszedłem

Dodano: 
Przemysław Saleta
Przemysław Saleta Źródło: Materiały prasowe / Marcin Klaban
Chcę zachęcić przede wszystkim młodych ludzi do tego, żeby brali odpowiedzialność za swoje życie. Oczywiście, można siedzieć i narzekać, że tego nie można, tamtego nie można. Ja, pochodząc z małej miejscowości, gdzie nie było żadnych sportów walki i trafiając na salę treningową dopiero w wieku 19 lat, miałem teoretycznie zero szans na osiągnięcie sukcesu. Ale włożyłem w to dużo, najpierw na własną rękę, a później na treningach już takich prawdziwych i sukces przyszedł dosyć szybko – mówi Przemysław Saleta.
Przemysław Saleta – jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich bokserów i kickbokserów, mistrz Europy w wadze ciężkiej, sportowiec, który przeszedł drogę od zawodowego ringu do roli medialnej osobowości. Karierę zaczynał w kickboxingu, zdobywając tytuły mistrza świata, a następnie z sukcesami walczył w boksie zawodowym. Prywatnie ojciec dwóch córek. Jego gest, oddanie nerki chorej córce, stał się jednym z najgłośniejszych i najbardziej poruszających w polskim życiu medialnym. Dziś angażuje się w działalność charytatywną i inspiruje innych, by – jak sam mówi – „żyć w zgodzie ze sobą, nie z oczekiwaniami innych”.

Andrzej Kwaśniewski: Na rynek trafia książka, wywiad-rzeka z Przemysławem Saletą. Nie za wcześnie na takie podsumowania?

Przemysław Saleta: To nie jest podsumowanie. Właśnie dlatego, kiedy Aldona Sosnowska-Szczuka zaproponowała mi napisanie książki, początkowo nie bardzo chciałem się zgodzić. Jestem osobą, która koncentruje się na teraźniejszości. Nie wybiegam myślami za daleko w przyszłość, a przeszłość mam już za sobą, mam to już przemyślane. Dlatego nie bardzo chciałem się zgodzić na pisanie jakiejś książki biograficznej. Tym bardziej że nie sądzę, żebym jakoś specjalnie na to zasługiwał.

Natomiast po zastanowieniu uznałem, że nawet ze względu na moje dzieci warto by było napisać taką książkę, która by miała jakieś wartości motywacyjne, bo ja jestem szczęśliwy z tego, co zrobiłem, gdzie jestem, jaki jestem i z tego, że przeżywam życie według własnego scenariusza. Pomyślałem sobie, że można taką historię opowiedzieć.

O czym zatem jest ta książka?

Rozmowa toczy się wokół mojego życia zawodowego i prywatnego, ale bardziej w kontekście tego, jak sobie radziłem z różnymi problemami, a radziłem sobie w dużym stopniu dzięki temu, czego nauczył mnie sport. Summa summarum motywem przewodnim jest to, czego nauczyło mnie uprawianie sportu, jak mi się to przydaje nie tylko w życiu zawodowym, ale również prywatnym.

W twoim przypadku to się zresztą łączy?

Ja jestem takim tradycjonalistą pod tym względem, oldskulowym. Dla mnie sport to oczywiście jest rywalizacja sportowa, ale to jest też dużo innych wartości typu szacunek do przeciwnika, umiejętność uznania porażki. To jest sport, ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać, ciężko mieć pretensje do kogoś, kto cię pokonał, jeśli masz takie same szanse, żeby wygrać.

Sport nauczył mnie, że w gruncie rzeczy nie chodzi wcale o wygrywanie, tylko i w sporcie i w życiu chyba tak naprawdę chodzi o to, że masz marzenia, masz cel i w drodze do tego celu dajesz z siebie wszystko. Myślę, że warto mieć taką świadomość, bez względu na to, co robimy. Zawsze znajdzie się na świecie ktoś, kto w tej konkretnej rzeczy jest od ciebie lepszy.